21 Kwi 2016, Czw 10:28, PID: 533878
Color
Wiem o tym. Mówię może ogólnikowo. Ale każdy bez wyjątku kogoś że tak powiem segreguje. Sądzisz, że to mnie omija? Też temu jakoś podlegam. Oczywistym jest, że mniej komfortowo będziemy się czuli przy danej osobie ale zdefiniowanie kto ma być partnerem o jakich cechach itd. jest zgubne. Wręcz się sami ograniczamy.
Etap nastoletni jest najlepszy dowodem na segregowanie typa partnera. Albo osoby wyrastają z tego albo w tym trwają i krzywdzą siebie i innych. Placebo mówi, że banały pisze.. Owszem z punktu widzenia otoczki romantycznej o ideale tak. Jednak pewne oznaki nielubienia lub lubienia pozostają. Wzorce w kimś się potem zakochujemy również. Dlatego możemy później gdy dorośniemy mówić bardziej praktyczniej z jaka osobą chcemy żyć ale podświadomie coś pozostaje i ciągniemy do osób które nam szkodzą.
Również chodzi mi o inne rzeczy, po za tymi romantycznymi banałami. Bo te banały tak na prawdę pozostają tylko zmieniają formę niby na "dojrzalszą".
Najgorszy dla mnie jest mit "posiadania" wybranka/wybranki serca.
Ja po prostu po czasie oceniam z kim mi się dobrze przebywa itd. Sam się przekonałem ,ze zachwyty na początku i piękne obrazy to są mrzonki. Jednak model jaki ma być związek jest wciąż odczuwalny, co 2 osób ma robić w takim układzie.
Bardzo lubię tą przypowieść o miłości http://www.eioba.pl/a/44hm/o-czlowieku-k...l-w-milosc
Wracając do tematu każdy może sobie przypisywać cechy nie nadawania się do związku. Ja również i to żadne kompleksy tylko, że mi ten układ w takiej formie jaki tutaj obowiązuje nie pasuje mi. Nie nadaje się do spełnienia go. Kompleksy w sumie też są. Bo uważam, że nie zasługuję na żadna osobę obojętnie jaką.
Ciekawi mnie to, czy ktoś się nie nadaje do związku czy to raczej podejście większości jest błędne jak takie relacje mają być a te osoby po prostu nie pasują do tego systemu. Bo jeśli system większości jest dobry to osoby na prawdę maja problemy, a jeśli to system jest błędny to osoby są w porządku tylko świat zewnętrzny wdziera się im jak mają żyć z 2 osobą.
Wiem o tym. Mówię może ogólnikowo. Ale każdy bez wyjątku kogoś że tak powiem segreguje. Sądzisz, że to mnie omija? Też temu jakoś podlegam. Oczywistym jest, że mniej komfortowo będziemy się czuli przy danej osobie ale zdefiniowanie kto ma być partnerem o jakich cechach itd. jest zgubne. Wręcz się sami ograniczamy.
Etap nastoletni jest najlepszy dowodem na segregowanie typa partnera. Albo osoby wyrastają z tego albo w tym trwają i krzywdzą siebie i innych. Placebo mówi, że banały pisze.. Owszem z punktu widzenia otoczki romantycznej o ideale tak. Jednak pewne oznaki nielubienia lub lubienia pozostają. Wzorce w kimś się potem zakochujemy również. Dlatego możemy później gdy dorośniemy mówić bardziej praktyczniej z jaka osobą chcemy żyć ale podświadomie coś pozostaje i ciągniemy do osób które nam szkodzą.
Również chodzi mi o inne rzeczy, po za tymi romantycznymi banałami. Bo te banały tak na prawdę pozostają tylko zmieniają formę niby na "dojrzalszą".
Najgorszy dla mnie jest mit "posiadania" wybranka/wybranki serca.
Ja po prostu po czasie oceniam z kim mi się dobrze przebywa itd. Sam się przekonałem ,ze zachwyty na początku i piękne obrazy to są mrzonki. Jednak model jaki ma być związek jest wciąż odczuwalny, co 2 osób ma robić w takim układzie.
Bardzo lubię tą przypowieść o miłości http://www.eioba.pl/a/44hm/o-czlowieku-k...l-w-milosc
Wracając do tematu każdy może sobie przypisywać cechy nie nadawania się do związku. Ja również i to żadne kompleksy tylko, że mi ten układ w takiej formie jaki tutaj obowiązuje nie pasuje mi. Nie nadaje się do spełnienia go. Kompleksy w sumie też są. Bo uważam, że nie zasługuję na żadna osobę obojętnie jaką.
Ciekawi mnie to, czy ktoś się nie nadaje do związku czy to raczej podejście większości jest błędne jak takie relacje mają być a te osoby po prostu nie pasują do tego systemu. Bo jeśli system większości jest dobry to osoby na prawdę maja problemy, a jeśli to system jest błędny to osoby są w porządku tylko świat zewnętrzny wdziera się im jak mają żyć z 2 osobą.