14 Sty 2016, Czw 23:53, PID: 506882
Luz, nie luz...taka poza, pewnie ;-). Z góry założyłem że MOŻE się nie udać. Ale trochę działam na takiej zasadzie że nie bardzo mam co do stracenia...Przy moim upośledzeniu, czy niedorozwoju emocjonalnym faktycznie rokowania nie powinny być dobre. Może w ogóle nie powinno się tego analizować, tylko jechać do przodu. Co jest za zakrętem, zobaczymy. Opisany związek jest dla mnie dość wyczerpujący energetycznie. Ale lubię Tej Osobie sprawiać przyjemność, o ile tylko mogę...Miło się też przytulić i pomilczeć. Czy się pobawi i puści bokiem, wątpię...Nie ten typ. Raczej zanudzi się moim brakiem entuzjazmu i empatii. Wybaczę, bo jestem nieznośny w swej bierności.
A bezpruderyjność nie oznacza w tym przypadku rozwiązłości...To nie historioniczna lala. Nie potrafi grać. Jest naturalna we wszystkim co robi. I to mnie trochę przeraża, bo ja nie do końca jestem szczery...nie kłamię: nie dopuszczam do sytuacji w której bym musiał to robić. Manipulant? Może, ale we własnej obronie...Niedojrzały egoista...tak się też czasem czuję...Może osobom z takimi deficytami jak moje też się coś należy, tym bardziej że w sumie nie chcę wiele. Ale igram jednocześnie z bardzo silnymi uczuciami i emocjami po drugiej stronie. I to mnie martwi...jest duży niepokój o to by kogoś silnie nie zranić. Ale to znowu egoistyczne zabarwienie ma chyba: nie nawidzę emocjonalno-społecznego bajzlu wokół siebie, nie znoszę niedomówień,niejasności. Nie umiem w tym pływać. Bezczelnie powiem, że logiczny osąd sytuacji mam tutaj prawidłowy, to nie są urojenia. Tylko ponoć nie wszystko powinno się rozbierać rozumowo... Jak na mnie, to i tak poszedłem trochę na żywioł. I dla Niej zrobiłem wyjątkowy wyjątek: nie staram się dociec dlaczego zainteresowała się takim freakiem jak ja...jakie motywacje, kompleksy etc.kierują nią. Nie chcę żeby była przedmiotem moich badań, tym bardziej nie chciałbym takiej wiedzy nawet niechcący wykorzystać. Ja zniosę bycie przedmiotem badań, cóż to nawet może dowartościować ;-).
It was just another day
It was just another fight
It was words strung into sentences
It was doomed not to be right...
A bezpruderyjność nie oznacza w tym przypadku rozwiązłości...To nie historioniczna lala. Nie potrafi grać. Jest naturalna we wszystkim co robi. I to mnie trochę przeraża, bo ja nie do końca jestem szczery...nie kłamię: nie dopuszczam do sytuacji w której bym musiał to robić. Manipulant? Może, ale we własnej obronie...Niedojrzały egoista...tak się też czasem czuję...Może osobom z takimi deficytami jak moje też się coś należy, tym bardziej że w sumie nie chcę wiele. Ale igram jednocześnie z bardzo silnymi uczuciami i emocjami po drugiej stronie. I to mnie martwi...jest duży niepokój o to by kogoś silnie nie zranić. Ale to znowu egoistyczne zabarwienie ma chyba: nie nawidzę emocjonalno-społecznego bajzlu wokół siebie, nie znoszę niedomówień,niejasności. Nie umiem w tym pływać. Bezczelnie powiem, że logiczny osąd sytuacji mam tutaj prawidłowy, to nie są urojenia. Tylko ponoć nie wszystko powinno się rozbierać rozumowo... Jak na mnie, to i tak poszedłem trochę na żywioł. I dla Niej zrobiłem wyjątkowy wyjątek: nie staram się dociec dlaczego zainteresowała się takim freakiem jak ja...jakie motywacje, kompleksy etc.kierują nią. Nie chcę żeby była przedmiotem moich badań, tym bardziej nie chciałbym takiej wiedzy nawet niechcący wykorzystać. Ja zniosę bycie przedmiotem badań, cóż to nawet może dowartościować ;-).
It was just another day
It was just another fight
It was words strung into sentences
It was doomed not to be right...