02 Sty 2016, Sob 12:02, PID: 502084
Joanna95 napisał(a):Asi definicja, być może błędna.
Wrażliwość do samego siebie - osoba podatna na zranienia, wręcz zbyt wyczulona na nie. Ciągle koncentruje się na sobie. Jeśli taka osoba popełniła jakiś błąd, poczucie winy ją przytłacza z podwójną siłą, wszystko odbiera zbyt silnie, czasami zbyt tragicznie.
Wrażliwość do innych - czyjeś cierpienie nie jest obojętne, potrafi przytulić, pocieszyć czy samemu się przytulić. Potrafi dostrzec to co jest ledwo zauważalne. Uczy się na błędach, ponieważ potrafi je dostrzec.
Gdy osoba wrażliwa bardzo cierpi, z realnych, czasami z wymyślonych lub zbyt potęgowanych krzywd, stara koncentrować się na sobie, gdyż wrażliwość na cierpienie innych to dla niej za wiele. Wtedy albo odrzuci wrażliwość na innych i będzie mieć poczucie winy, albo nadal będzie je dzielić czując się coraz gorzej. W obu przypadkach zaczyna obwiniać tych, którzy są "odpowiedzialni" za jej cierpienie. Czasami się odsuwa bo nie chce dalej cierpieć, jednak wtedy popada w depresje znów z powodu poczucia winy lub potrzeby miłości (wrażliwi potrzebują więcej miłości).
Mam wrażenie że potrzebna jest wtedy dodatkowa cecha aby pozbyć się tej złej strony wrażliwości ale może wygaduję głupoty, sama nie wiem
Choć z drugiej strony nie musi to być zła strona, tylko po prostu wrażliwość, którą trzeba dopracować, coś do niej dodać.
Póki się tego nie odnajdzie, ciężko dzielić i prowadzić życiem. Ewentualnie druga osoba może mieć to czego jej brakuje, ale co jeśli obie mają taką samą wrażliwość?
Ojojoj. Ktoś mnie rozgryzł.
Wrażliwość do samego siebie według mnie da się zminimalizować ale czy do końca pozbyć to nie jestem przekonany. Osoba która najczęściej wyolbrzymia większość spraw i cierpi z powodu potęgowanej krzywdy robi to tylko dlatego, że poszukuje większej uwagi u partnera, który widocznie został źle wybrany skoro musimy walczyć o uwagę i jakieś zainteresowanie lub po prostu próba zwrócenia na siebie uwagi otoczenia. Najczęściej jest to poczucie beznadziejności i niska samoocena która prowadzi do użalania się nad sobą a potem wszystko leci jak kostki domina. Jest to uczuciowość i spora empatia która też jest destruktywna i trzeba ogromnego samozaparcia by nad tym pracować. Kluczem jest znalezienie tej odpowiedniej osoby o chociaż podobnym charakterze. Posiadanie dodatkowej cechy tylko po to by się pozbyć tej "złej" wrażliwości która nie musi być zła gdy znajdziemy odpowiednią osobę - nie sądze. W większości się z Tobą zgadzam. Zresztą, problem wrażliwości do siebie nie jest mi obcy i to tak z mojej perspektywy przedstawiłem problem.