21 Sie 2012, Wto 16:35, PID: 313286
Cytat:nie, nie mnie to dotyka, ale jest błedem i ogólnie barierą w komunikacji, ktrej chyba chcesz się nauczyć?alez oczywiscie ops:
Cytat:uczenie się na błędach jest ważne. W ogóle w życiu młodego człowieka popełnainie błędów jest ważne.chyba to jest czescia skladowa zycia w ogole - uczenie sie na bledach. co wiecej, trzeba pozwalac sobie na bledy i nalezy wyciagac z nich wnioski.
Cóż, nie mam zamiaru zmieniac Twojego zdania, a swoje zachowuję - każdemu bym życzyła poddania się zakochaniu i pięknych, niezapomnianych chwil
z tym, ze tutaj mam wrazenie, ze ktos sie prosi o te bledy.
no i jeszcze to, ze wydaje mi sie, ze dokonujesz malego zafalszowania rzeczywistosci, bo twoje slowa brzmia tak, jakby zakochanie bez rozmyslu mialo jakas szczegolna wartosc, kiedy dla mnie jest po prostu gorsza wersja 'zakochania' niz u osob dojrzalych
i pewnie dlatego nie mozemy sie zgodzic
Cytat:Ty utożsamiasz miłość z zakochaniem, a ja nie. Miłośc jest potem, to przywiązanie i świadome bycie ze sobą, ja przez zakochanie rozumiem zauroczenie i chemiczne reakcje w mózgu, bla bla, wiesz o co chodzi. Rozgraniczam to dlatego, że zauroczenie zawsze mija. A to co jest potem - to może być miłośc, albo może nie być nictutaj to juz lepiej nie wchodzmy w dyskusje -bo juz calkiem rozmyjemy temat- oprocz zauroczenia 'chemicznego' i milosci tej dojrzalej jest jeszcze milosc niedojrzala (albo moze lepiej okreslic ja raczej jako tesknote niz milosc?).
no i na sam fakt zauroczenia, osoby mniej czy bardziej dojrzale beda roznie reagowac, choc samo uczucie pozostanie w zasadzie takie same, bo to wciaz te same hormony...
Cytat:mam tendencje do nadmiernej kontroli siebie i jest to jeden z moich problemów, które podaję terapii. Uważam, że są sytuacje, gdzie można nieco wyciszyć myślenie i przełączyć się na czucie - po prostu.nie bez powodu uzylem slowa rownowaga (choc dynamiczna) gdy mowilem o laczeniu emocji z rozumem. to wskazuje na pewien spokoj, bo nie ma jakiejs wielkiej walki pomiedzy dwoma silami, ktora konczy sie albo szalenstwem, albo brakiem spontanicznosci.
POdczas zakochania ma się chwilę na toi, żeby poznać osobę. Wiadomo, że nie pozna się wszystkich jej cech (wiele negatywnyuch pozostanie ukrytych). Mamy czas na to żeby zobaczyć, czy ten człowiek jest dobry czy zły dla nas. Jak się czujemy w kontakcie z nim. Jeżeli wszystko jest w porządku to nie widzę powodu by nie poddać się zauroczeniu, nie pójśc "na całość" i nie spróbować być razem.
Kiedy człowiek się zauroczy w kimś i będzie czekał pół roku żeby tą osobę poznać zanim spróbuje z nią żyć i się cieszyć to zauroczenie osłabnie, bo taką już ma naturę. I nici z przeżycia czegos fascynującego.
Jasne, że trzeba znalezc równowagę między rozsądkiem a emocjami.
ale ciągle mam wrażenie, że za dużo tego rozsądku pakujesz w zauroczenie. Odbierasz sobie szansę na spontaniczność i uniesienie, zastanawiając się nad absolutnie każdym krokiem. Czasem trzeba tylko czuć, a nie myśleć.
a tak w ogole, to znajac 'cechy mezczyzny nienadajacego sie do zwiazku' to juz zanim wystapi samo zauroczenie, to 'filtr' w mozgu powinien dzialac na tyle, by co bardziej dosadne przypadki zostaly zauwazone, a wiec zadne istotniejsze uczucie nie powstanie. (to jest zdaje sie istota problemu wielu nieudanych zwiazkow). a potem, w tych 'przypadkach', ktore zostana dopuszczone blizej? potem, mimo ze jest piekne uczucie, to mozg -mimo ze troche uposledzony- nadal dziala i 'sygnaly z rzeczywistosci' przebijaja sie przez uczucia. to jest to kryterium dojrzalosci wazne, ze sygnalow sie nie ignoruje i sie nad nimi zastanawia, zamiast rozbudowywac wlasny maly system zludzen.
a ze czasem i tak nadal konczy sie zle? co poradzic? zycie niesie rozne 'niespodzianki'.
jednak fakt, ze tak naprawde, to nie wiem czy jutro nie potraci mnie samochod, nie zwalnia mnie z odpowiedzialnosci, by zwracac uwage na znaki drogowe.
twoj brak spontanicznosci, a wiec nadmierne myslenie, bierze sie z lęku, a wiec z obaw irracjonalnych. leczenie polega na pozbywaniu sie lęku, a nie myslenia.