26 Gru 2011, Pon 23:00, PID: 285607
Sosen napisał(a):Urodzić się w zdrowej rodzinie.
Powiem o sobie. Jak szedłem do szkoły, to byłem tak masakrycznie wyizolowany, nieobyty, zamknięty, wycofany, zlękniony, że nie potrafiłem funkcjonować. Chciałem do ludzi, ale bałem się ich, wstydziłem. Bardzo silna potrzeba bliskości, i bardzo silny lęk i wrażliwość na odrzucenie. To prawda, że gdyby dzieci w szkole były inne, pewnie nie dostałbym fobii. Ale to nie dzieci w szkole mają za zadanie zajmować się naszymi lękami i matkować nam. Prawda jest taka, że gdyby mój dom był normalny, nie miałbym takich problemów. A tak już na starcie człowiek ma w plecy i łapie całe zło, które do niego przychodzi. Zła w szkołach się nie wyeliminuje kontrolami i kamerami tak jak teraz się robi. To bezsens. Człowiek przychodzi do szkoły z domu, i wnosi to co tam dostał. Więc to nie szkoła jest odpowiedzialna(społeczeństwo), tylko dom. Nauczyciele i koledzy mogą tylko popchnąć nas w jedną, albo drugą stronę, ale podstawy wynosimy z domu.
Znowu trudno mi się z czymkolwiek nie zgodzić. To jacy jesteśmy to przede wszystkim następstwo naszych doświadczeń w kontaktach z rówieśnikami. Z tym,że odpowiedzialność za to, jak odnajdziemy się w tych kontaktach spływa przede wszystkim na rodziców. Gdyby oni przygotowali nas do tego, że w pewnym momencie doświadczymy ze strony dzieciaków różnych nieprzyjemności, potrafili nas wesprzeć w takich sytuacjach to pewnie nie mielibyśmy dzisiaj problemów z fobią. Chociaż z drugiej strony ich też tego nikt nie nauczył, nie doświadczyli tego ze strony swoich rodziców. I tak to się ciągnie z pokolenia na pokolenie...