04 Paź 2011, Wto 22:28, PID: 274010
trash napisał(a):Czyli upraszczając - wszyscy jesteśmy wariatamiAż tak bym tego nie upraszczał, ale można by chyba powiedzieć, że w dużej większości nie jesteśmy wolni od psychicznych urazów.
Tak, słowa są uproszczeniem, umownym znakiem i same bez wyobraźni na nic się zdają. Niestety kiedy nie wystarcza wyobraźni często zaniedbuje się słowa i próbuje 'tłumaczyć' ręcznie
Zapominamy też, że pierwszym i być może najbardziej niezawodnym sposobem porozumiewania jaki człowiek poznaje jest język ciała (i pewnie ton/barwa głosu). Żeby się nie wiem jak dobrymi chęciami tłumaczyć i jakich wymówek łapać, to ciało łatwo zdradza prawdziwe motywy, emocje, uczucia. Myślę, że nie należy o tym zapominać przy weryfikacji różnych 'teorii'. A o czym mówią i jak 'brzmią' językiem ciała ludzie wychowujący dzieci na sposób 'tradycyjny' (?)
icy napisał(a):nieadekwatność tego tzw. bezstresowego wychowania (skądinąd kompromitującego się) do rzeczywistości w jaką dziecko ma wkroczyć.Gdybym uwierzył, że do oceny rzeczywistości wystarczą pesymistyczne teoretyczne przypuszczenia, to pewnie od lat wąchał bym kwiatki od spodu. Na jakiej podstawie pojawiają się podobne wyrokujące oceny? Na tej podstawie, że mama tak nie mówiła? (..bez jaj). Książka T. Gordona opisująca 'nowe' (nie są takie nowe) metody wychowawcze powstała w oparciu o doświadczenia z praktyki szkolenia rodziców notabene często zgłaszających problemy wychowawcze wszelkiego kalibru. Ich dzieci przeżyły i myślę, że do tej pory znakomicie się mają.
Cytat:W roku 1962 .. (...) Osiem lat później z tej pierwszej "Szkoły dla rodziców" rozwinęło się ponad dwieście placówek rozmieszczonych w osiemnastu stanach. (...) kursy te ukończyło ponad piętnaście tysięcy matek i ojców..Poza tym nie chodzi tylko o samo bardziej 'ludzkie' wychowanie dzieci ale też o rozwijanie szeroko pojętych (społecznych) kompetencji, np. komunikacyjnych, rozwijanie zdolności rozwiązywania problemów i konfliktów. Chyba nie powiecie, że to się nie sprawdza w realnym życiu? Dodam jeszcze coś na uspokojenie:
Cytat:Czy chodzi tu o jakąś jeszcze inną postawę ustępowania w wychowaniu? W żadnym wypadku. Nazbyt ustępujący rodzice natrafiają równie często na trudności jak rodzice nazbyt surowi, gdyż ich dzieci okazują się samolubne, uparte, nie współdziałające oraz bezwzględne wobec potrzeb swoich rodziców.Nie chodzi o żadne rozpieszczanie czy wychowywanie mięczaków, słabeuszy czy maminsynków co sobie nie poradzą z 'brutalną rzeczywistością'. O to możecie być spokojni.