29 Wrz 2011, Czw 20:18, PID: 273405
W uproszczeniu sprawa wygląda tak, że to co rodzice uważają za złe zachowanie dziecka, i potrzebę wykorzenienia tej cechy, ich rodzice wykorzenili u nich. Później te dzieci będą to samo robiły swoim dzieciom, jeśli będą je miały. A co jest dobre a co złe dziecko doświadcza na sobie, a nie jako to co kogoś denerwuje(rodzica) i nie można tego robić, bo można się narazić. Później człowiek jest potulnym fobikiem, albo innym uległym człowiekiem, i głosi, że takie wychowanie jest koniecznością, w rzeczywistości bojąc się cały czas jak to dziecko, które bało się swojego zachowania, bo rodzicom się ono nie podobało.
Wierzę w to, o czym pisze masterblaster.
Wierzę w to, o czym pisze masterblaster.