29 Wrz 2011, Czw 7:22, PID: 273368
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Wrz 2011, Czw 7:23 przez trash.)
Wtrącę się. Dzieci w pewnym sensie trzeba "wytresować" kijem i marchewką (i to nie ma nic wspólnego z przemocą). Wbrew utopiono-idealistycznym dyrdymałom (bezstresowe wychowanie itp) dziecku nie wytłumaczysz zawsze jak dorosłemu ze nie wolno, ze nie można, że to jest właściwe a tamto nie. Nieraz musi poczuć na własnej skórze konsekwencje swoich działań, poczuć takie czy inne emocje i dopiero wtedy jest w stanie w swojej małej główce poukładać pewne rzeczy w logiczny sposób. Nie mam na myśli patologii, znęcania się fizycznego/psychicznego itd.
Nie lubię rozkazywać (z resztą komu może "socjofobik" rozkazywać ? psu chyba ), wolę się grzecznie do innych zwracać (nawet do młodszych czy "niższych rangą") poza tym za miękki jestem.
Nienawidzę typów którzy nie przeżyli by gdyby nie rozkazywali innym. Maiłem kiedyś w robocie takiego gburowatego muła (nie dość że trochę młodszy ode mnie to jeszcze z trudem gimnazjum ukończył). Zamiast powiedzieć grzecznie, normalnie zrób to czy tamto, on oczywiście skrzywiona morda, ton jak do parobka ... szkoda gadać. Tacy ludzie od razu włączają mój wewnętrzny opornik (i zamiast mieć to czy tamto szybciej słyszą - zaraz, poczekaj, spier***** [o ile na to ostatnie mogę sobie pozwolić] ).
Nie lubię rozkazywać (z resztą komu może "socjofobik" rozkazywać ? psu chyba ), wolę się grzecznie do innych zwracać (nawet do młodszych czy "niższych rangą") poza tym za miękki jestem.
Nienawidzę typów którzy nie przeżyli by gdyby nie rozkazywali innym. Maiłem kiedyś w robocie takiego gburowatego muła (nie dość że trochę młodszy ode mnie to jeszcze z trudem gimnazjum ukończył). Zamiast powiedzieć grzecznie, normalnie zrób to czy tamto, on oczywiście skrzywiona morda, ton jak do parobka ... szkoda gadać. Tacy ludzie od razu włączają mój wewnętrzny opornik (i zamiast mieć to czy tamto szybciej słyszą - zaraz, poczekaj, spier***** [o ile na to ostatnie mogę sobie pozwolić] ).