04 Cze 2013, Wto 19:27, PID: 353384
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Cze 2013, Wto 19:31 przez BlankAvatar.)
po prostu probuje wyjasnic motywy roznych ludzi, ktorzy "wychodza i juz nie wracaja"
wytlumaczenie typu: "ciesza sie zyciem i maja nas w dup*e" choc pewnie odnosi sie do jakiejs czesci, nie moze tlumaczyc zachowania ogolu.
dlatego mysle nad innymi przyczynami: chocby obawa przed negatywna reakcja czytajacych (bo mozna sie z taka spotkac)
albo z powodow troche bardziej osobistych, o ktorych wspomnialem wczesniej. Mowisz, ze ex-fobik moglby wykazywac sie wieksza wyrozumialoscia i mysle ze tak najczesciej jest. Ale na dluzsza mete moze byc trudniej. No bo mimo wszystko niefajnie jest miec poczucie winy z powodu wychodzenia z fobii, jesli chce sie wyjsc z fobii.
Nawet jesli nie wezmiemy pod uwage wzgledow osobistych, to pisanie o wychodzeniu z fobii, kiedy ma sie wrazenie, ze nikt nie slucha, albo jest opór (choc to moze byc tylko wrazenie a nie fakt) jest zapewne zwyczajnie frustrujace. Ale jak mowisz, kogos moze to wcale nie frustrowac, ale jak widac, nie ma takowych osob tutaj na pęczki.
Co do tego, ze pozytywne historie daja nadzeje, to na pewno. No ale nie wszystkim - u niektorych wywoluja depresje albo zlosc. Jasne, ze nie masz wplywu na to jak kto sie poczuje po przeczytaniu twojej historii. Nie powinnas tez czuc sie zle z tego powodu, bo masz dobre intencje. No ale jesli bedizesz spotykala sie wciaz z krytyka, to mzoe cie to w koncu zniechecic.
Anyway, tak sobie tutaj wchodze w psychike osob, ktore "nie wrocily" i rozkminiam rozne mozliwosci, a najprostszym wytlumaczeniem takiego stanu rzeczy, moze byc po prostu to, ze wiekszosc osob traktuje forum o fobii spolecznej jak forum internetowe. For real. Otrzymal taki ktos tu troche wsparcia, troche informacji, pomogl sobie i poszedl. Wcale nie musial sie poczucwac do tego by sie zegnac, albo zagrzewac innych do "walki". Pewnie byloby milo, ale niby czemu mialby to robic? Ktos mogl nawet o tym nie pomyslec. Ktos mogl chciec, ale nie wiedzial jak itd.
Co do ostatniego pytania, to musze przyznac ze mam mieszane uczucia wobec for fobicznych (poza tym pytanie jest tak skonstruowane, zebym wyszedl na nieczula osobe, jesli powiem ze tak, ale nawet ze "troche tak").
Gdyby nie to forum, to bylbym w dup*e pewnie jeszcze dlugo, nie poznalbym tez roznych ludzi itd, ale z drugiej strony - to ze tak malo ex-fobikow tutaj pisze, musi swiadczyc, ze problem lezy w duzej czesci po stronie forum. Nie da sie wyjanic ich zachowania podobnymi, zlymi intencjami. No bo co? Wszyscy co wyszli z fobii zamienili sie w nieczulych drani i wola cieszyc sie zyciem niz zajmowac fobikami? Dajmy spokoj. Widocznie jest "cos takiego" na forum, co powoduje, ze tych osob jest tak malo. Co to jest to "cos", albo ile tych "cosiów" jest - trudno powiedziec.
wytlumaczenie typu: "ciesza sie zyciem i maja nas w dup*e" choc pewnie odnosi sie do jakiejs czesci, nie moze tlumaczyc zachowania ogolu.
dlatego mysle nad innymi przyczynami: chocby obawa przed negatywna reakcja czytajacych (bo mozna sie z taka spotkac)
albo z powodow troche bardziej osobistych, o ktorych wspomnialem wczesniej. Mowisz, ze ex-fobik moglby wykazywac sie wieksza wyrozumialoscia i mysle ze tak najczesciej jest. Ale na dluzsza mete moze byc trudniej. No bo mimo wszystko niefajnie jest miec poczucie winy z powodu wychodzenia z fobii, jesli chce sie wyjsc z fobii.
Nawet jesli nie wezmiemy pod uwage wzgledow osobistych, to pisanie o wychodzeniu z fobii, kiedy ma sie wrazenie, ze nikt nie slucha, albo jest opór (choc to moze byc tylko wrazenie a nie fakt) jest zapewne zwyczajnie frustrujace. Ale jak mowisz, kogos moze to wcale nie frustrowac, ale jak widac, nie ma takowych osob tutaj na pęczki.
Co do tego, ze pozytywne historie daja nadzeje, to na pewno. No ale nie wszystkim - u niektorych wywoluja depresje albo zlosc. Jasne, ze nie masz wplywu na to jak kto sie poczuje po przeczytaniu twojej historii. Nie powinnas tez czuc sie zle z tego powodu, bo masz dobre intencje. No ale jesli bedizesz spotykala sie wciaz z krytyka, to mzoe cie to w koncu zniechecic.
Anyway, tak sobie tutaj wchodze w psychike osob, ktore "nie wrocily" i rozkminiam rozne mozliwosci, a najprostszym wytlumaczeniem takiego stanu rzeczy, moze byc po prostu to, ze wiekszosc osob traktuje forum o fobii spolecznej jak forum internetowe. For real. Otrzymal taki ktos tu troche wsparcia, troche informacji, pomogl sobie i poszedl. Wcale nie musial sie poczucwac do tego by sie zegnac, albo zagrzewac innych do "walki". Pewnie byloby milo, ale niby czemu mialby to robic? Ktos mogl nawet o tym nie pomyslec. Ktos mogl chciec, ale nie wiedzial jak itd.
Co do ostatniego pytania, to musze przyznac ze mam mieszane uczucia wobec for fobicznych (poza tym pytanie jest tak skonstruowane, zebym wyszedl na nieczula osobe, jesli powiem ze tak, ale nawet ze "troche tak").
Gdyby nie to forum, to bylbym w dup*e pewnie jeszcze dlugo, nie poznalbym tez roznych ludzi itd, ale z drugiej strony - to ze tak malo ex-fobikow tutaj pisze, musi swiadczyc, ze problem lezy w duzej czesci po stronie forum. Nie da sie wyjanic ich zachowania podobnymi, zlymi intencjami. No bo co? Wszyscy co wyszli z fobii zamienili sie w nieczulych drani i wola cieszyc sie zyciem niz zajmowac fobikami? Dajmy spokoj. Widocznie jest "cos takiego" na forum, co powoduje, ze tych osob jest tak malo. Co to jest to "cos", albo ile tych "cosiów" jest - trudno powiedziec.