25 Maj 2013, Sob 22:36, PID: 352064
Zdaje się, że ciało nie wie co to 'odpowiednia mina', szczególnie jak przez większość czasu dominują smutne nastroje. Względem swojego typowego fobicznego smutku może mi się wydawać, że się uśmiecham ale względem innej twarzy (względnie często pogodnej), ta sama mimika może wypadać nijako. Moja matka zdaje się wyznawała zasadę, że cierpienie uszlachetnia a radość jest najczęściej podejrzana i nie ma z niej pożytku. Okazywanie radości czy innych uczuć wydawało mi się ryzykowne przy rodzicach.