12 Cze 2011, Nie 1:50, PID: 257698
Nie wiem, czy mogę określić siebie mianem "nieśmiały"... Wiadomo, czasem ma się zaburzony pogląd na własną osobowość i swoje zachowanie... Załóżmy jednak, że faktycznie tak jest. Na pytanie odpowiedziałbym chyba - niekoniecznie. To znaczy, nie oceniam ludzi w ten sposób. To kompletnie bez znaczenia. Zależy mi tylko na tym, by poznać ich opinie, światopogląd. To, czy chwalą się nim go wykrzykując go do każdego naokoło, czy też wolą na ogół zachowywać go dla siebie... nie ma zbyt większego znaczenia. Różnie bywa, choć gdyby spojrzeć na to w taki chłodny, "statystyczny" sposób - osoby, z którymi mam najcieplejsze stosunki to naprawdę bardzo intensywni ekstrawertycy. Uważam to jednak za coś normalnego, oczywistego, ponieważ z taką osobą znacznie łatwiej nawiązać kontakt, jest o wiele większa szansa na to, że się ją pozna... Jeśli się kogoś nie pozna, to się z nim nie zaprzyjaźni, to jasne. Wszystko zależy od naszego ocenienia ogółu cech tej osoby, jej "wartości". Jeśli jednak samemu dla większości jest się obojętnym i stara się nie rzucać się w oczy, to chyba nic dziwnego, że większa jest szansa nawiązania kontaktu z kimś "śmiałym" - najczęściej z jego inicjatywy. To jednak również potrafi być męczące...
Bardzo mądrze napisane. W przypadku bycia nieśmiałym, warto czasem spojrzeć na sprawę z perspektywy drugiej osoby... Niekoniecznie w kontekście zmiany zachowania, ale ot tak, by spróbować ocenić i zrozumieć jej punkt widzenia.
Yyy... Aha...
Michał napisał(a):Realnie patrząc, to "nieśmiałe zachowanie" jest też nieco uciążliwe. Brak kontaktu z kimś, to brak informacji o jego intencjach.
Bardzo mądrze napisane. W przypadku bycia nieśmiałym, warto czasem spojrzeć na sprawę z perspektywy drugiej osoby... Niekoniecznie w kontekście zmiany zachowania, ale ot tak, by spróbować ocenić i zrozumieć jej punkt widzenia.
Dragons86 napisał(a):Ja wole nie zadawać się z nieśmiałymi z takimi bardziej niż ja żeby inni nie myśleli że ze mnie taki jan.
Yyy... Aha...