04 Lut 2008, Pon 13:37, PID: 11731
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Lut 2008, Pon 13:43 przez Gorzka.)
właśnie chyba sobie uświadomiłam,że wyleczyłam sie z lęku przed psami.Był on niczym nie uzasadniony (zawsze bardzo lubiłam zwierzęta), ale kiedy przechodziłam obok leżącego spokojnie psa, wydawało mi sie że ni z tego ni z owego się na mnie rzuci.Od kiedy się leczę to zniknęło i głaszczę wszystkie psiaki.Nie boje sie tak bardzo.Też boje sie wsiadania na ruchome schody - ten sam powód - można nie trafiść i spaść.Lęk przed tym że ktoś mnie nie polubi , lęk wysokości (którego kiedyś nie było), lęk przed bólem chociaż paradoksalnie mam kolczyk w języku i planuję tatoo i czas na największe i najgorsze lęki: lęk przed publicznymi wystąpieniami, nawet w gronie rodzinnym, ogólnie fobia społeczna i erytrofobia - znienawidzona i rozwalająca sobie moję życie spokojnie, jak jej się podoba.
O kurcze zapomniałabym o fuuuuuuuuu..... - PAJĄKACH,teraz tez mi ciary po plecach przechodzą, niecierpie pająków i wszelkiego innego robactwa.Chciaż nie zabijam, tylko wołam mamę a ona wynosi na balkon.Jedyne takie zwierzątka jakie biorę w ręce to motyl i biedronka, ale nie przyglądam im się bliżej bo tez się ich brzydzę.Bllleee...
O kurcze zapomniałabym o fuuuuuuuuu..... - PAJĄKACH,teraz tez mi ciary po plecach przechodzą, niecierpie pająków i wszelkiego innego robactwa.Chciaż nie zabijam, tylko wołam mamę a ona wynosi na balkon.Jedyne takie zwierzątka jakie biorę w ręce to motyl i biedronka, ale nie przyglądam im się bliżej bo tez się ich brzydzę.Bllleee...