17 Cze 2016, Pią 22:29, PID: 552632
Jeśli chodzi o moje dzieciństwo, to ojciec był każącym sędzią, który prawie w ogóle nie interesował się wychowywaniem dzieci, a mama z kolei nadopiekuńcza i wpoiła wyuczoną bezradność. W dodatku oboje utwierdzali i utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem jednostką "bojącą się", zawsze tak o mnie mawiali. "Ona nie zostanie sama w domu, bo będzie się bać", nie walczyli z moimi lękami, tylko pozwalali im przybierać na sile. Mama zawsze wszystko za mnie robiła. Gdy się czegoś wstydziła, to tak o tym mówiła, że sprawiała, iż ja też zaczynałam się tego wstydzić. Mam wrażenie, że ciągle chce mieć w domu małe dziecko. Byłam zawsze najmłodsza w rodzinie, więc wszyscy robili sobie ze mnie maskotkę i ciągle traktowali jak dziecko, niestety ja sama w sobie jestem bardzo wrażliwa, lękliwa, więc ich zabiegi uformowały dorosłego o mentalności dziecka.