18 Gru 2015, Pią 23:03, PID: 497174
U mnie powodem była nadopiekuńczość matki. Ale chyba nie chce mi się o tym pisać, bo już dużo razy to robiłam :-o Nadal z nią mieszkam i mam psychiczny odruch wymiotny na jej obecność. Jest takim przypominaczem o moim braku postępów. Nie mieszkałam z nikim innym, wszystko musiało być robione z nią, a bardzo nie chciała mnie uspołeczniać, bo podświadomie traktowała mnie jak odbicie w lustrze. Np. dobierając kolory ubrań dla mnie, zawsze krytykowała, że chcę zielony, a nie jej uwielbiony niebieski i szary, jak ktoś zadawał mi pytanie, to od razu odpowiadała za mnie.
Pamiętam uczucie "pod kloszem", taką bezsilność i to było na 100% początkiem mojej fobii.
Pamiętam uczucie "pod kloszem", taką bezsilność i to było na 100% początkiem mojej fobii.