28 Sie 2011, Nie 18:06, PID: 269265
Nawiązując do tematu wydaje mi się ,może niesłusznie że problem leży nie w strategii i taktyce prowadzenia konwersacji bo jeżeli ta nie jest szczera szybko zostaje wykryta i jest kaszanka, ale w samoocenie, gdy zaczniesz lubić siebie wszystkie problemy z nawiązywaniem kontaktów pryskają ,rozmowa z kimś wydaje się być naturalna nawet fajna, mam tak czasami po maryśce, mogę wyjść na ulicę i zagadać do nieznajomych dziewczyn na spoko z pozytywnym skutkiem, umówić się do kina czy coś,ale już tego nie robię bo następnego dnia przychodzi mój kolega „dół” i na samą myśl o wczorajszej rozmowie dostaje drgawek,a później muszę z daleka omijać te dziewczyny, bo parę razy po kilku dniach je spotkałem i one podchodziły do mnie z uśmiechem, pytały się czy idziemy do kina a u mnie wewnątrz się beton przelewał,zbywałem rozmowę i do domu przed kompa. Więc samoocena.