16 Sty 2011, Nie 0:15, PID: 235754
@Tuvan
Teorie rasistowskie jako argument za słusznością swych tez, podawały przykład ludów pierwotnych, które się nie rozwijały.
Przeciwnicy rasizmu wyjaśnili brak rozwoju nieco inaczej. Otóż mówili oni, że tak naprawdę ludy te, będąc odizolowanymi od innych osobników homo sapiens, nie miały punktów odniesienia dla swojej sytuacji, wobec czego nie wytwarzały się nowe potrzeby. Chcieli jeść - jedli, chcieli spać - spali, chcieli się kochać - kochali się. Więc czego chcieć więcej? Nie potrafili wymyślić.
Poprzez to, oprócz faktu, że nie widzieli konieczności udoskonalania życia, teoretycznie uzyskiwali również stan pełni szczęścia, zaspokojenia wszystkich potrzeb.
Jest jednak pewna różnica między tamtymi ludźmi a nami obecnie. Po pierwsze, my posiadamy ten punkt odniesienia, a siła oddziaływania społeczeństwa jest na tyle duża, że całkowicie odciąć się od niej mogą jedynie wielcy mędrcy, bądź psychopaci.
Druga sprawa jest taka, że realizację podstawowych potrzeb w dzisiejszych czasach mogą zapewnić w zasadzie jedynie pieniądze, stąd niemal każdy musi się martwić o ich posiadanie, a to już jest w jakimś stopniu chęć posiadania, nawet zakładając całkowicie instrumentalne traktowanie pieniędzy.
Moim zdaniem człowiek jednak potrzebuje do szczęścia minimum materialnych rzeczy, jakkolwiek są to rzeczy spełniające użyteczne funkcje. Aczkolwiek zgadzam się, że istota szczęścia nie ma swych korzeni w świecie materialnym - jednak świat materialny daje podbudowę.
Teorie rasistowskie jako argument za słusznością swych tez, podawały przykład ludów pierwotnych, które się nie rozwijały.
Przeciwnicy rasizmu wyjaśnili brak rozwoju nieco inaczej. Otóż mówili oni, że tak naprawdę ludy te, będąc odizolowanymi od innych osobników homo sapiens, nie miały punktów odniesienia dla swojej sytuacji, wobec czego nie wytwarzały się nowe potrzeby. Chcieli jeść - jedli, chcieli spać - spali, chcieli się kochać - kochali się. Więc czego chcieć więcej? Nie potrafili wymyślić.
Poprzez to, oprócz faktu, że nie widzieli konieczności udoskonalania życia, teoretycznie uzyskiwali również stan pełni szczęścia, zaspokojenia wszystkich potrzeb.
Jest jednak pewna różnica między tamtymi ludźmi a nami obecnie. Po pierwsze, my posiadamy ten punkt odniesienia, a siła oddziaływania społeczeństwa jest na tyle duża, że całkowicie odciąć się od niej mogą jedynie wielcy mędrcy, bądź psychopaci.
Druga sprawa jest taka, że realizację podstawowych potrzeb w dzisiejszych czasach mogą zapewnić w zasadzie jedynie pieniądze, stąd niemal każdy musi się martwić o ich posiadanie, a to już jest w jakimś stopniu chęć posiadania, nawet zakładając całkowicie instrumentalne traktowanie pieniędzy.
Moim zdaniem człowiek jednak potrzebuje do szczęścia minimum materialnych rzeczy, jakkolwiek są to rzeczy spełniające użyteczne funkcje. Aczkolwiek zgadzam się, że istota szczęścia nie ma swych korzeni w świecie materialnym - jednak świat materialny daje podbudowę.