15 Paź 2018, Pon 20:55, PID: 767632
U mnie to w sumie różnie bywa, ale najczęściej ubiorem staram się jak najbardziej wtopić w otoczenie, tj. ciemne kolory/ew. kolorowe akcenty i nic, co by na siebie zwracało uwagę krojem czy zanadto podkreślało sylwetkę. Tylko że kilka razy mi się już zdarzyło, że przy jakiejś przypadkowej rozmowie z kimś ze szkoły/pracy/studiów słyszałam, że "a, no ja cię kojarzę z widzenia", "ty to ta od takich butów!", "zawsze w słuchawkach", kiedy dla mnie osoba, z którą rozmawiałam była częścią szarej masy o__o Chyba, że to kwestia tego, że ludzie są spostrzegawczy, a ja mam problemy ze skupieniem?
Niemniej, dowiedziałam się też, że osoba, która ubiera się na ciemno, ma czarne, grube oprawki okularów i nosi wyraziste odcienie szminek (wszystko to składa się na moją wersję podstawową i daje mi względne poczucie bezpieczeństwa), już ma "własny styl", po którym niektórzy nawet próbują określić czyjąś orientację lub poglądy polityczne ;.D Za każdym razem, jak słyszę wyrażane w moją stronę "zgadywanki" na mój temat naturalnie siada mi to poczucie bezpieczeństwa i elo i z krytycznie niskim przekonaniem zerkam do szafy, która jednak mimo wszystko nie zawiera w sobie wielu wymyślności. Na szczęście ulice stają się coraz bardziej różnorodne, a ludzie nieskłonni tak bardzo spoglądać na siebie nawzajem. Chociaż fakt, wyjście bez stanika jest wciąż problemem na polskich ulicach, nad czym ubolewam, bo latem to aż tak ciężko na sercu czasem (i w okolicach). -
Ogólnie czasem lubię też przygotować sobie ubrania do wyjścia dnia następnego dzień wcześniej przed spaniem, ale zdarza mi się też zrobić typowe "ok, biorę piąte z lewej". A bywa też tak - i tutaj error, bo to zupełnie przeczy wstępowi - że lubię założyć coś, co teoretycznie mogłoby przykuć uwagę i czuję się z tym dobrze, ale to chyba musi być "ten dzień" ... i chyba traktuję to trochę jak "przebieranki" (tak samo szminka i reszta makijażu to też dla mnie trochę druga twarz).
Jesień jest natomiast bardzo łatwa dla mnie w kwestii komfortu ubraniowego - grube rajstopy, swetry i nieprzechodzone latem sukienki : D
Niemniej, dowiedziałam się też, że osoba, która ubiera się na ciemno, ma czarne, grube oprawki okularów i nosi wyraziste odcienie szminek (wszystko to składa się na moją wersję podstawową i daje mi względne poczucie bezpieczeństwa), już ma "własny styl", po którym niektórzy nawet próbują określić czyjąś orientację lub poglądy polityczne ;.D Za każdym razem, jak słyszę wyrażane w moją stronę "zgadywanki" na mój temat naturalnie siada mi to poczucie bezpieczeństwa i elo i z krytycznie niskim przekonaniem zerkam do szafy, która jednak mimo wszystko nie zawiera w sobie wielu wymyślności. Na szczęście ulice stają się coraz bardziej różnorodne, a ludzie nieskłonni tak bardzo spoglądać na siebie nawzajem. Chociaż fakt, wyjście bez stanika jest wciąż problemem na polskich ulicach, nad czym ubolewam, bo latem to aż tak ciężko na sercu czasem (i w okolicach). -
Ogólnie czasem lubię też przygotować sobie ubrania do wyjścia dnia następnego dzień wcześniej przed spaniem, ale zdarza mi się też zrobić typowe "ok, biorę piąte z lewej". A bywa też tak - i tutaj error, bo to zupełnie przeczy wstępowi - że lubię założyć coś, co teoretycznie mogłoby przykuć uwagę i czuję się z tym dobrze, ale to chyba musi być "ten dzień" ... i chyba traktuję to trochę jak "przebieranki" (tak samo szminka i reszta makijażu to też dla mnie trochę druga twarz).
Jesień jest natomiast bardzo łatwa dla mnie w kwestii komfortu ubraniowego - grube rajstopy, swetry i nieprzechodzone latem sukienki : D