16 Wrz 2012, Nie 2:46, PID: 316563
Ja długo bałam się zmieniać swój styl ubierania się. Aż do połowy 1klasy LO ubierałam się megazwyczajnie, jak typowa szara myszka, swetry, zwykłe bluzki. Wpewnym momencie nagle niektórym z klasy zaczęło nie wiedzieć czemu zależeć na tym, żebym zaczęła się ubierać bardziej wyzywająco, oraz robić sobie minimalny makijaż. To była co prawda presja z ich strony, ale, o dziwo, bardzo mi to pomogło. Jedyna rzecz, za którą będę im wdzięczna. Rodzice też od zawsze nakłaniali mnie bym w końcu przestała się ubierać "jak fleja" tylko bardziej dziewczęco, ale nie umieli doradzić konkretnie jak.
Teraz nadal mam pewne obawy przed zbyt szalonym wystrojem, ale w głębi duszy chciałabym się kiedyś tak ubrać. Na moich studiach szalony ubiór to codzienność Lubię ubierać się na kolorowo i podążać za modnymi ciuchami, acz niekoniecznie za samą modą. Do zwiewnej tuniki getry i glany, trampki z sznurówkami kolorowymi + spodnie podarte i koszula w kratę to póki co mój określony styl, nadal jeszcze poszukuję fajnych kombinacji Już większą uwagę przykładam do ubioru, gorzej z fryzurą, ale kumpela fryzjerka mi dopomoże
Teraz nadal mam pewne obawy przed zbyt szalonym wystrojem, ale w głębi duszy chciałabym się kiedyś tak ubrać. Na moich studiach szalony ubiór to codzienność Lubię ubierać się na kolorowo i podążać za modnymi ciuchami, acz niekoniecznie za samą modą. Do zwiewnej tuniki getry i glany, trampki z sznurówkami kolorowymi + spodnie podarte i koszula w kratę to póki co mój określony styl, nadal jeszcze poszukuję fajnych kombinacji Już większą uwagę przykładam do ubioru, gorzej z fryzurą, ale kumpela fryzjerka mi dopomoże