23 Lip 2012, Pon 18:02, PID: 309950
o, niezły temat.
przez lata lubiłam zakrywać się kolczykami, glanami i innymi sprawami w klimacie okołopunkowym...
do tego stopnia sama siebie przekonałam, że dodatki są moją tożsamością, że ciężko było mi z nich zrezygnować. Czułam, że starciłam wszystkjo, co było we mnie wartościowe.
aktual;nie wyglada to tak, że czasami by odwrócić uwagę od siebie maluję oczy na kolory typu zioelony czy pomarańczowy.
często ubieram się na czerwono. Albo zakładam zupełnie niepasujący element ubrania (trampki do eleganckiego żakietu, pieszczocha do białej bluzki z kołnierzykiem).
Czuję, że nikt mnie wtedy nie może zranić, czuję się zasłonięta i bardzo lubię to uczucie.
Ale wiem, że nie mogę tego nadużywać, bo znowu wpadnę w tę przedziwną spiralę i pozwolę, by dodatki wizualne stanowiły o mojej wewnętrznej tożsamości...
przez lata lubiłam zakrywać się kolczykami, glanami i innymi sprawami w klimacie okołopunkowym...
do tego stopnia sama siebie przekonałam, że dodatki są moją tożsamością, że ciężko było mi z nich zrezygnować. Czułam, że starciłam wszystkjo, co było we mnie wartościowe.
aktual;nie wyglada to tak, że czasami by odwrócić uwagę od siebie maluję oczy na kolory typu zioelony czy pomarańczowy.
często ubieram się na czerwono. Albo zakładam zupełnie niepasujący element ubrania (trampki do eleganckiego żakietu, pieszczocha do białej bluzki z kołnierzykiem).
Czuję, że nikt mnie wtedy nie może zranić, czuję się zasłonięta i bardzo lubię to uczucie.
Ale wiem, że nie mogę tego nadużywać, bo znowu wpadnę w tę przedziwną spiralę i pozwolę, by dodatki wizualne stanowiły o mojej wewnętrznej tożsamości...