21 Kwi 2012, Sob 22:53, PID: 299254
Zawsze fantazjowałam. Od małego w mojej głowie istniał inny świat. Ten świat dorastał i przeżywał wszystko razem ze mną. Ale nigdy nie było w nim mnie, a początkowo nie było w nim nawet ludzi Najpierw były to zwierzątka + ulubieni bohaterowie z bajek, filmów, książek czy ulubione zabawki. Wraz z moim wiekiem ten świat "ewoluował" i pojawiły się tam istoty człekopodobne, właściwie to nawet ludzie, tylko o dosyć specyficznym wyglądzie. I to chyba jedyny "stały element". Po za tym było wszystkod greckich bogów, po smoki i magię, aż do podróży międzyplanetarnych. Dzisiaj nie ma tam już żadnej nadzwyczajności (już nie ta wyobraźnia, co kiedyś...), ale nie jest to też współczesny świat. Dzieją się różne rzeczy, wesołe, smutne, ale z reguły wszystko kończy się dobrze lub prawie dobrze...
Będąc dzieckiem, zawsze fantazjowałam przed zaśnięciem i właściwie do dzisiaj to robię i nie wyobrażam sobie, żeby tak po prostu położyć się i zasnąć albo myśleć o moich sprawach. Muzyka bardzo pobudza we mnie fantazjowanie. Ale ostatnio uciekam tam z problemami. Chodzi mi tu bardziej o emocję towarzyszące problemom niż konkretną sytuację. Jednak tam każdy strapiony znajduje ulgę. Tak się kiedyś zastanawiałam, że gdyby mi ktoś ten świat zabrał, to zwariowałabym, a moja głowa zrobiłaby się pusta...Mimo iż często te moje fantazjowanie przeszkadza w nauce albo ogólnie w skupieniu się na czymś konkretnym, to nie potrafię bez tego żyć. I chyba nikt mi nie wmówi, że to jest dla mnie złe, bo sama nie chcę się tego pozbyć.
Niestety zaczęłam fantazjować na swój temat. Denerwujące...jacyś wymyśleni znajomi, wydarzenia, rzeczy, które potrafię...Na szczęscie nie ma ma to dużego wpływu na mnie i staram się unikać wszelkich wymysłow dotyczących mojej osoby. Jednak myślę, ze kazdy w jakimś stopniu, chociażby lekko fantazjuje na swój temat. Może nawet nie fantazjuję, ale chodzi mi o myślenie "oo, chciałbym być taki czy taki" itp. Ale pozostaje to tylko w sferze fantazji i nie rzutuje na rzeczywistość.
Będąc dzieckiem, zawsze fantazjowałam przed zaśnięciem i właściwie do dzisiaj to robię i nie wyobrażam sobie, żeby tak po prostu położyć się i zasnąć albo myśleć o moich sprawach. Muzyka bardzo pobudza we mnie fantazjowanie. Ale ostatnio uciekam tam z problemami. Chodzi mi tu bardziej o emocję towarzyszące problemom niż konkretną sytuację. Jednak tam każdy strapiony znajduje ulgę. Tak się kiedyś zastanawiałam, że gdyby mi ktoś ten świat zabrał, to zwariowałabym, a moja głowa zrobiłaby się pusta...Mimo iż często te moje fantazjowanie przeszkadza w nauce albo ogólnie w skupieniu się na czymś konkretnym, to nie potrafię bez tego żyć. I chyba nikt mi nie wmówi, że to jest dla mnie złe, bo sama nie chcę się tego pozbyć.
Niestety zaczęłam fantazjować na swój temat. Denerwujące...jacyś wymyśleni znajomi, wydarzenia, rzeczy, które potrafię...Na szczęscie nie ma ma to dużego wpływu na mnie i staram się unikać wszelkich wymysłow dotyczących mojej osoby. Jednak myślę, ze kazdy w jakimś stopniu, chociażby lekko fantazjuje na swój temat. Może nawet nie fantazjuję, ale chodzi mi o myślenie "oo, chciałbym być taki czy taki" itp. Ale pozostaje to tylko w sferze fantazji i nie rzutuje na rzeczywistość.