28 Wrz 2010, Wto 17:49, PID: 224126
Rozumiem Cię doskonale. Też tak mam i nie raz się zastanawiałam, czy to nie jest raczej tak, że to "fobia" jest skutkiem mojej głupoty, a nie na odwrót. Okropne podejrzenie względem siebie.
Przez to też zawsze było mi trudno uwierzyć w to, co mi mówił psycholog czy terapeuta, bo zawsze gdzieś tam się bałam, że tak naprawdę wszystkie moje problemy biorą się z głupoty (i jej dowodzą). Też mam na swoim koncie parę takich sytuacji, z których jedne można opowiadać jako anegdoty, a drugie nawet do tego się nie nadają, bo wstyd komukolwiek się przyznać, że coś takiego się zrobiło.
Nie mogę sobie wielu z takich zdarzeń wybaczyć, a mimo tej chęci "poprawy" wciąż dochodzą nowe. Myślę, że to też powoduje takie błędne koło - codziennie za bardzo się napinam i staram dobrze wypaść, inni po prostu są.
Przez to też zawsze było mi trudno uwierzyć w to, co mi mówił psycholog czy terapeuta, bo zawsze gdzieś tam się bałam, że tak naprawdę wszystkie moje problemy biorą się z głupoty (i jej dowodzą). Też mam na swoim koncie parę takich sytuacji, z których jedne można opowiadać jako anegdoty, a drugie nawet do tego się nie nadają, bo wstyd komukolwiek się przyznać, że coś takiego się zrobiło.
Nie mogę sobie wielu z takich zdarzeń wybaczyć, a mimo tej chęci "poprawy" wciąż dochodzą nowe. Myślę, że to też powoduje takie błędne koło - codziennie za bardzo się napinam i staram dobrze wypaść, inni po prostu są.