22 Lip 2010, Czw 12:28, PID: 215587
nocny_blues napisał(a):Zoe napisał(a):cześć, nocny_bluesJakos udało mi się to zatrzymać, a nawet wskazówka drgnęła nieśmiało w drugą stronę... Naturalnie. mianseryna powędrowała do kosza. Odstawiłem nawet paroksetynę po kilku latach 20 - 30 mg dziennie... Dziwne uczucie: marszczy mi się skóra na czaszce. Macie jakieś doświadczenia z odstawieniem paroksetyny? Kiedy te dziwne "skurcze" na główce przechodzą? Trzymajcie się!
Ja również przytyłam po mianserynie (i innych tabsach "na głowkę").
Jesli nagle odstawiłeś paroksetynę, to nie są to zadne skurcze. Tylko tzw prądy. Prawdopodobnie spowodowane zachwianiem rownowagi chemicznej mozgu. Te prądy są u wielu osób zarzywajacych paroksetynę. Nie martw się. Niedługo to przejdzie. Z czasem ciało sie kalibruje. Ludzie kalibrują sie po odstawieniu kokainy, heroiny. Takze paroksetyna to pikuś. Jakiś czas i bedziesz jak nowonarodzony. A co do mianseryny: tyje sie po niej i chce sie jeść glownie dlatego ze jest antagonistyczna do receptorów serotoninowych, co powoduje wzrost apetytu i senność. Pododnie antypsychotyki(neurlopetyki). Tez dzialaja antagonistycznie do receptorów serotoninych i powoduja wzrost apetytu. Generalnie mianseryna nie jest złym lekiem, tylko za bardzo zamula, no i to jedzenie, apetyt jest nie do pokonania. Ja jak brałem mianserynę+zolafren, potrafiłem co 5 minut latać do lodówki. Dziennie jadłem 10 batonów i 2 paczki chipsów. Makabra. Chociaż mam w genach wychudzenia i nic nie przytyłem ale to rodzinne u mnie. Dziadostwo jakich mało. Co to za lek, ktory powoduje ze wisi sie na drzwiach od lodówki. A jesli ktos wogole chce spropobowac walki z głodem i apetytem, to proponuje mianserynę + zolafren + kreatynę. Masakra nie do opanowania. Pozdrawiam.