29 Mar 2013, Pią 23:28, PID: 345025
schiza napisał(a):Z tego co wiem to zawsze masz prawo się nie stawić na komisji tyle że musisz przedłożyć że naprawde nie możesz ale jak nie zjawisz sie teraz to wezwą cie potem więc kompletnie nie ma sensu tego odraczać.Poza tym takie paradowanie przed nimi to niestety jest takie całe życie,jak pójdziesz do pracy to też bedziesz "na rozkaz" robił to co ci każą pewnie jescze twój szew bedzie ci mówił na TY.Ps.A i tak to jest pikuś w porównaniu z tym jak człowieka traktowano jak już do wojska trafił.
O tym, że mogę przełożyć kwalifikację wiem, nawet tak jest napisane na wezwaniu.
Jest ogromna różnica pomiędzy pracą a przymusową pseudoedukacją lub rzeczoną komisją - a mianowicie nikt cię nie zmusza, żebyś pracował, jak to było w PRL. Natomiast wobec mnie jest użyta groźba użycia przemocy, tj. dokonuje się na mnie agresji. Poza tym na komisji wykonywane są czynności o charakterze seksualnym, co daje mi prawo twierdzić, że ma miejsce gwałt na mojej osobie. Sama ww. przemoc jest niemoralna, ponieważ ja niczyich praw swoim zachowaniem nie naruszam w sposób bezpośredni. Zostaje więc złamany przez państwo aksjomat nieagresji. Natomiast ty pracujesz z własnej woli (nie ma użytego przymusu) i jeśli zgadzasz się, by twój szef mówił do ciebie w ten a nie inny sposób, to twoja sprawa, możesz zmienić pracę, możesz umrzeć z głodu.
OtoJa napisał(a):schiza dobrze prawi. Nie ma sensu tego odkładać, bo później będzie tylko gorzej. Pomyśl, że będziesz się tak wymigiwał aż w końcu będziesz miał ze 30 lat a oni i tak Ci tego nie przepuszczą, bo spisany musisz być, lepiej to uregulować póki młody jesteś. Zresztą na pewno sobie poradzisz, chwilka stresu przed komisją nie jest aż tak wielka. Najgorsze to jest jak musisz fujarkę lekarzowi pokazać, jakoś głupio tak ściągać spodnie przed facetem ale tysiące ludzi ma to za sobą więc i Ty sobie poradzisz.
Z tym mówieniem na Ty to musisz się przyzwyczaić, tak jak było wyżej pisane, w przyszłej pracy nawet szef tak się będzie do Ciebie zwracał i wyjścia nie ma. Zresztą u siebie w pracy też do większości starszych osób mówię na Pan/Pani a oni mi na ty. Tylko dla mnie to nie jest problem, nawet wolę jak mi na ty mówią bo a ja im bo się dystans skraca
Z wiekiem 25 lat obowiązek stawienia się przed komisją ustaje, toteż wystarczy, że co roku na wiosnę będę przekładał kwalifikację z powodu choroby psychicznej, a konkretnie panicznego lękiu przed rzeczoną kwalifikacją.
Tysiące ludzi miało też za sobą pobyt w obozie koncentracyjnym tudzież łagrze i zaręczam Ci, że świadomość tego, że nie są jedyni, nie jest wielkim pocieszeniem.
Kto powiedział, że ja chcę "skracać dystans" z jakimś urzędnikiem lub pielęgniarką? Świń z nimi nie pasałem i tego czynić nie zamierzam. To samo im zresztą powiem, jeśli tam pójdę, bo to mój oklepany tekst. Jeżeli bym zaś chciał z nimi "skracać dystans" to bym z nimi przeszedł na "ty" obustronnie. Nie będzie tak, że szlachcic jest "Pawłem", "chłopakiem" czy jeszcze czymś innym, a cham jest "panem".