21 Lip 2010, Śro 23:21, PID: 215528
Cytat:klocek,ja też sie ubierałem jak pijak z dworca,teraz staram sie z tym walczyc, nie masz moze wrazenia ze dopasowywanie sie do poczucia estetyki mas jest nieco upokazające?Mam silny lęk przed oceną. Boję się, że jak się ubiorę dobrze (czy w ogóle będę próbował dbać o wygląd), to ktoś mi powie, że wyglądam źle. Kiedy ubieram się źle, to oczywiście ludzie też mi to mówią, ale wtedy mogę odpowiedzieć, że specjalnie się tak ubrałem i wręcz osiągnąłem swój cel.
Czasami oczywiście z rzadka zdarzało się, że się dobrze ubrałem (np. w jakiś garnitur), ale w takich momentach jestem ekstremalnie wrażliwy na negatwne komentarze. Kiedy ubieram się brzydko, mogę sobie myśleć: "OK, nie podobam się ludziom, bo jestem zaniedbany, ale tak naprawdę to ja jestem ładny". Kiedy ubiorę się dobrze, nie mam już tej ochrony. Oto jestem zadbany i ładny - jeżeli ktoś mnie w tym momencie skrytykuje, to dotyka to już samego mnie i nie mogę nic zwalić na celowe zaniedbywanie siebie.
Niestety, w mojej rodzinie jest taki zwyczaj krytykowania wszystkich za wygląd i ogólnie "modę". Jak zetnę włosy, to zaraz słyszę, że mogłem ściąć inaczej, jak założę jedne gacie, to dowiem się, że mogłem założyć inne. Dzisiaj widziałem się z moimi rodzicami; mama nie omieszkała wspomnieć, że mogłem założyć inną koszulkę i nawet zaproponowała mi jedną. W czasie naszego poprzedniego spotkania moja mama zauważyła, że moja koszulka była niedoprana i pognieciona. Częstym przytykiem, który słyszę od rodziców, jest to, że mam pryszcze (wcale ich nie mam znowu tak dużo BTW). Mój tata lubi wspominać, że mam żółte zęby, chociaż on sam ma sinoszare od palenia. Wiele nasłuchałem się też o mojej postawie ciała (że się garbię) oraz o sposobie chodzenia (cytując: "jak łamaga", chociaż nie wiem, co to ma konkretnie znaczyć).
W dzieciństwie miałem coś, co Freud określał jako "lęki kastracyjne", czyli bałem się ścinania włosów i obcinania paznokci. W rzeczywistości chodziło o to, że po każdym moim ścięciu włosów powtarzał się rytuał "wyśmiewania". Tata stawiał mnie na środku pokoju, wołał wszystkich i śmiał się, jak to jestem dziwnie ostrzyżony, używając przy tym słowa "obrzympała", które pamiętam do dziś.
Zdarzało się nawet, że mogłem zostać ukarany za złą fryzurę. Jeżeli poszedłem do fryzjera i on ostrzygł mnie "źle", to bywało, że ojciec robił awanturę. Nie musiało się to dziać z mojej winy, nawet sam fryzjer mógł ściąć mnie za krótko albo za długo. Ja i tak miałem z tym mniejszy problem, bo nigdy nie potrzebowałem jakiejś fikuśnej fryzury, ale moi bracia mieli już gorzej. Oni sobie zapuszczali długie włosy, dreddy i inne cuda. Byli za to często karani. Jeden z moich braci przez tydzień nie wracał do domu po zrobieniu sobie dreddów. Ojciec był nawet zdolny do tego, że po "niewłaściwym" ścięciu brał któregoś z moich braci, szedł do fryzjera i kazał strzyc go na króciutkiego jeża, prawie na łyso.
Miałem ochotę w końcu powiedzieć: odwalcie się ode mnie. W d*pie mam, co myślicie o moim wyglądzie. Nie zależy mi na tym, żeby zadowolić wasze gusta i swoimi komentarzami możecie się podetrzeć.
Właśnie dlatego nie dbałem o wygląd - skoro i tak nie wygram w tej konkurencji, to w ogóle nie będę brał w niej udziału.
W ogóle cud, że nie nabawiłem się jakiejś dysmorfofobii. Pozostało mi kilka reakcji nerwicowych związanych z krytyką wyglądu - np. kiedy mijam grupkę ludzi, to tracę płynność chodu, bo wydaje mi się, że będą mnie za to oceniać.
Jedynym sposobem, jaki udało mi się wymyślić, była wyprowadzka od rodziców i odseparowanie się od nich. Poczyniłem od tego czasu znaczne postępy, bo kiedyś było znacznie gorzej. Na przykład - kiedyś chodziłem zawsze w długim swetrze albo nawet w kurtce, choćby był upał, dzisiaj nie mam już problemu z wyjściem w koszulce. Kiedyś nie byłem zdolny do używania dezodorantów, dzisiaj już je stosuję. Kiedyś nigdy nie założyłbym sandałów bez skarpetek, dzisiaj takie noszę.
Pozostało mi jeszcze do zrobienia kilka rzeczy: Założyć krótkie spodnie, bo od dawna chodzę w długich i moje nogi nie zaznały słońca od wielu lat . Muszę się też przekonać, żeby pójść na jakiś basen albo kąpielisko i pokazać się w kąpielówkach. Ostatni raz kąpałem się publicznie z 15 lat temu.
Już sobie wyobrażam, jak wszyscy będą na mnie patrzeć i komentować niedoskonałości wyglądu .
Muszę też dodać, że częściowo za mój brak higieny odpowiadała depresja. Byłem przez jakiś czas w takim stanie, że nie myłem się, nie rozbierałem na noc (spałem w ciuchach), nie czesałem, że nie wspomnę o bardziej skomplikowanych czynnościach. Miałem też okres, że nie jadłem, ale na szczęście krótki .