26 Paź 2008, Nie 19:30, PID: 81829
Nienawidzę tego, że nagle wszyscy mają dokładnie takie same lęki, strachy, objawy jak ja. Nagle dla moich bliskich moje życie z fs jest takie normalne. Mnie próbują przekonać, że tez tak żyją, że to jest nic nienormalnego, że boję się wyjść z domu, czy czuję sparaliżowanie na ulicy... Chyba w ten sposób liczą na to, że przekonają mnie o tym, że nie jestem taka bardzo chora... Że kazdy bierze tabletki, kazdy chodzi na terapie, ble ble. A to mnie jeszcze bardziej denerwuje. Bo nie każdy ma depresje, nerwicę i fobie społeczną. // Chciałabym znaleźc wśród ludzi zrozumienie, brak fałszywych stanowisk (i zajmowania ich) i zero pocieszania. tak naprawde kurcze...to oni nie mają pocięcia co my przezywamy w głebi ducha. Jak to jest, jak to boli....
Czy tez tak macie? Czy tez spotykacie się z takim rodzajem ("słuchaj, ja też tak mam, to nic wielkiego") pocieszeń?
Czy tez tak macie? Czy tez spotykacie się z takim rodzajem ("słuchaj, ja też tak mam, to nic wielkiego") pocieszeń?