19 Maj 2010, Śro 23:43, PID: 206458
O chorobie zwanej fobią społeczną, dowiedziałem się jakieś 3 lata temu i odkryłem, że idealnie do mnie pasuje.
Zawsze byłem nieśmiały, choć jako dziecko tylko trochę. Myślę, że w podstawówce też to była zwykła nieśmiałość; spowodowana genami, środowiskiem czy obydwoma-nie wiem.
Okres gimnazjum-wtedy to można było nazwać fobią społeczną i to b. ciężką.
W liceum udało mi się z tym zawalczyć-zredukowałem fobię do nieśmiałości, byłem lubiany i miałem dużo przyjaciół. Dzięki temu okresowi wiem, co znaczy prawdziwe, szczęśliwe życie.
Niestety, tuż przed pójściem na studia dopadło mnie wiele problemów, studia jeszcze je pogłębiły-depresja. A mając depresję, nie miałem siły walczyć z fobią. Teraz jest trochę lepiej. Choć wydaje mi się, że gdyby depresja przeszła, to już nie miałbym fobii, byłbym tylko nieśmiały.
Zawsze byłem nieśmiały, choć jako dziecko tylko trochę. Myślę, że w podstawówce też to była zwykła nieśmiałość; spowodowana genami, środowiskiem czy obydwoma-nie wiem.
Okres gimnazjum-wtedy to można było nazwać fobią społeczną i to b. ciężką.
W liceum udało mi się z tym zawalczyć-zredukowałem fobię do nieśmiałości, byłem lubiany i miałem dużo przyjaciół. Dzięki temu okresowi wiem, co znaczy prawdziwe, szczęśliwe życie.
Niestety, tuż przed pójściem na studia dopadło mnie wiele problemów, studia jeszcze je pogłębiły-depresja. A mając depresję, nie miałem siły walczyć z fobią. Teraz jest trochę lepiej. Choć wydaje mi się, że gdyby depresja przeszła, to już nie miałbym fobii, byłbym tylko nieśmiały.