08 Mar 2012, Czw 12:33, PID: 294214
Oj pamiętam koszmarne domówki, gdy nie wiedziałąm, czy jestem mile widziana i o czym gadać z tymi obcymi ludźmi, ale teraz byłam na bardzo fajnej. Głównie dlatego, że bardzo lubię osoby, które ją zorganizowały i czuję się dobrze w ich towarzystwie (a to nie zawsze idzie w parze), więc miło było zobaczyć ich kochane gębusie. Wiecie, domówka typu herbatka, ciastko, sałatka:] ALE spóźniłam się 3 godz i cała moja zabawa trwała 2:] A wiadomo, że im krócej, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że się atmosfera skwasi czy sił na towarzyskie gimnastyki zabraknie.
W pt nie dałam rady wyjść do klubu, choć też z osobami, które bardzo lubię. Odwlekałam moment wyjścia do tego stopnia, że o 23 musiałam zadzwonić, że sorry ale nie pojawię się, a adrenalina związana z całą akcją trzymała mnie pół nocy bez snu Boże... panicznie boję się klubów, a jak się przełamię, przechodzę nieopisane tortury i wracam do domu zdołowana. To może lepiej jednak nie pchać się tam, nie?
W pt nie dałam rady wyjść do klubu, choć też z osobami, które bardzo lubię. Odwlekałam moment wyjścia do tego stopnia, że o 23 musiałam zadzwonić, że sorry ale nie pojawię się, a adrenalina związana z całą akcją trzymała mnie pół nocy bez snu Boże... panicznie boję się klubów, a jak się przełamię, przechodzę nieopisane tortury i wracam do domu zdołowana. To może lepiej jednak nie pchać się tam, nie?