28 Cze 2010, Pon 1:32, PID: 212538
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Cze 2010, Pon 1:33 przez hlidskjalf.)
Nic, a nic. Ni palcem, ni nóżką. Podczas roku szkolnego zawsze znalazła się jakaś kartkóweczka wejścióweczka, na którą trzeba było się nauczyć, ba, w zasadzie wszystko było interesujące. Wszystko poza nauką oczywiście. Jednak nastały wakacje, długo wyczekiwane wakacje! Nuda, bezsilność, samotność - nie ma co się chyba bardziej rozwodzić. Można robić dosłownie wszystko, tylko po co... Bylejakość. W zasadzie źle się z sobą nie czuję (aż dziw bierze dlaczego) mimo, że... powinienem tu wymienić teraz trochę rzeczy, ale właśnie - _nie_chce_mi_się_, bo i po co?
W zasadzie cały dzień mógłbym spędzić jak bohater "Kartoteki" Różewicza leżąc na łózku i wpatrując się w sufit nie robiąc zupełnie nic. Jaka diagnoza, będzie żyć?
W zasadzie cały dzień mógłbym spędzić jak bohater "Kartoteki" Różewicza leżąc na łózku i wpatrując się w sufit nie robiąc zupełnie nic. Jaka diagnoza, będzie żyć?