06 Lis 2010, Sob 18:56, PID: 227265
beautiful_disaster napisał(a):Kobieta to błonki może nie mieć w ogóle np. stracić podczas ćwiczeń. Dla mnie dziewictwo to nie błonka, a brak kontaktów seksualnych z drugą osobą. Czy to coś zmienia? Nie wiem, pytałam Pomocnego.anikk napisał(a):A jak miała stałego partnera, a ją rzucił?.
I czy to tak naprawdę coś zmienia?
W skrajnym wypadku takie podejście podchodzi pod określanie wartości (i wartościowości) człowieka na podstawie posiadania (bądź nie) kawałka błonki (w przypadku kobiet ofc). Czyli co? Może być wrażliwa, cudowna,interesująca - ale jeśli poszła z kimś kiedyś do łóżka (albo i nie łóżka) to automatycznie traci ową wartościowość?
Zastanawia mnie w takim podejściu jedno. (Nie odnoszę się tu do posta Pomocnego, bo nie wiem czy właściwie go zinterpretowałam)
Czy osoby o tego typu poglądach biorą w ogóle pod uwagę całe spectrum czynników dla których ludzie sypiają z osobami nie będącymi ich partnerami? Poza oczywistym fizycznym pożądaniem, popędem etc.
Czy np chęć jakiejś chwilowej ucieczki od własnej samotności dajmy na to w seks, jako stan dający chwilowe choćby złudzenie bliskości;
a nawet chęć w pewnym sensie próby "kupienia"/wzbudzenia/zatrzymania uczuć drugiej osoby przez pójście do łóżka (częste niestety u kobiet) - naprawdę jest takie żałosne?
Może być irracjonalne/naiwne/desperackie, może wywoływać współczucie ale żeby było godne pożałowania/pogardy?....Imo nie.
A jeśli chodzi o mnie, to zmienia, ktoś kto miał przypadkowe kontakty z innymi osobami, przestaje być wartościowy w moich oczach jako potencjalny partner. A to o czym piszesz dalej to właśnie są różne przypadki, o których napisałam "różnie może być", ale ktoś kto by się pocieszał co weekend w klubie nocnym, bo mu tak smutno, moją granicę dawno by przekroczył. Ta granica jest dość cienka, ale to się łączy z tym jak patrzę na życie, nie mogłabym być z lekkomyślną osobą. Natomiast żałosne to dla mnie nie jest, obojętne. Ja znalazłam takiego partnera który spełnia mój warunek.