05 Lis 2010, Pią 15:55, PID: 227178
anikk napisał(a):A jak miała stałego partnera, a ją rzucił?.
I czy to tak naprawdę coś zmienia?
W skrajnym wypadku takie podejście podchodzi pod określanie wartości (i wartościowości) człowieka na podstawie posiadania (bądź nie) kawałka błonki (w przypadku kobiet ofc). Czyli co? Może być wrażliwa, cudowna,interesująca - ale jeśli poszła z kimś kiedyś do łóżka (albo i nie łóżka) to automatycznie traci ową wartościowość?
Zastanawia mnie w takim podejściu jedno. (Nie odnoszę się tu do posta Pomocnego, bo nie wiem czy właściwie go zinterpretowałam)
Czy osoby o tego typu poglądach biorą w ogóle pod uwagę całe spectrum czynników dla których ludzie sypiają z osobami nie będącymi ich partnerami? Poza oczywistym fizycznym pożądaniem, popędem etc.
Czy np chęć jakiejś chwilowej ucieczki od własnej samotności dajmy na to w seks, jako stan dający chwilowe choćby złudzenie bliskości;
a nawet chęć w pewnym sensie próby "kupienia"/wzbudzenia/zatrzymania uczuć drugiej osoby przez pójście do łóżka (częste niestety u kobiet) - naprawdę jest takie żałosne?
Może być irracjonalne/naiwne/desperackie, może wywoływać współczucie ale żeby było godne pożałowania/pogardy?....Imo nie.