25 Lut 2016, Czw 15:23, PID: 517788
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Lut 2016, Czw 15:31 przez Aloha123.)
Jak już ktoś powiedział :
– nadmierne ziewanie,
– w sytuacjach rozmowy gdzie występuje nadmierny kontakt wzrokowy,tworzę ,,zasłonę twarzową” i namiętnie wącham dłonie,
– nie noszę telefonu ze sobą, prawie z niego nie korzystam, nie odbieram telefonów, a jak go wyłączę albo się rozładuje to może i tak miesiąc cały leżeć,
– gadam do siebie i to nie tylko po polsku, ćwiczę w ten sposób np. angielski :-D, ale tym jakoś się nie przejmuję,
– tak, mogę nieźle zmienić kurs, gdy znajoma osoba czaji się na mojej trasie, ale na spacerze zawsze znajdzie się jakaś fajna dróżka do wymijania. Byle tylko uniknąć tego przeklętego dzień dobry,
– najgorsze, że w tych trudnych sytuacjach często przypomina mi się jakaś muzyczka, gra mi w głowie sonata której niedawno słuchałem, czy koncert vivaldiego, wtedy myślę sobie że wielcy kompozytorzy do mnie przemawiają, a czyli może jestem dość wyjątkowy, albo stukniety
– no i nie mówię dzień dobry nauczycielom, bo się ich boję, że na mnie nakrzyczą albo co,
– kiedy widzę znajomą osobę, to od razu włącza mi się tryb walki i ucieczki, idę się gdzieś schować i przeczekać albo udaję, że to nie ja Xd
– w toalecie szkolnej, jeśli już w ostateczności jestem, to wbiegam, i już mnie nie ma
– a kiedy przyjeżdza rodzina... mnie tu nie ma, mnie tu nie ma, do diabła dlaczego nie jestem poza domem, przeczekam to, no nie... ale ak się już przywitam to nie jest tak źle,
– i łapią mnie w takich sytuacjach myśli, że nic nie istnieje, totylko iluzja, no weź no to tylko inni przedstawiciele homo sapiens i tak wszyscy umrzemy, ale ludzie są dziwni, gromadzą się, przekształcają środowisko jak chcą, dostosowują do swoich potrzeb, hołota, hołota, nie nawidzę ich, ale ja też jestem człowiem, a take it easy, nihil esse...uh. Ale co z tego skoro i tak mnie stresują...
Kurde zastanawiałem sie z poł godziny zanim to wysłałem... dobra najwyżej wyjdę na głupka
– nadmierne ziewanie,
– w sytuacjach rozmowy gdzie występuje nadmierny kontakt wzrokowy,tworzę ,,zasłonę twarzową” i namiętnie wącham dłonie,
– nie noszę telefonu ze sobą, prawie z niego nie korzystam, nie odbieram telefonów, a jak go wyłączę albo się rozładuje to może i tak miesiąc cały leżeć,
– gadam do siebie i to nie tylko po polsku, ćwiczę w ten sposób np. angielski :-D, ale tym jakoś się nie przejmuję,
– tak, mogę nieźle zmienić kurs, gdy znajoma osoba czaji się na mojej trasie, ale na spacerze zawsze znajdzie się jakaś fajna dróżka do wymijania. Byle tylko uniknąć tego przeklętego dzień dobry,
– najgorsze, że w tych trudnych sytuacjach często przypomina mi się jakaś muzyczka, gra mi w głowie sonata której niedawno słuchałem, czy koncert vivaldiego, wtedy myślę sobie że wielcy kompozytorzy do mnie przemawiają, a czyli może jestem dość wyjątkowy, albo stukniety
– no i nie mówię dzień dobry nauczycielom, bo się ich boję, że na mnie nakrzyczą albo co,
– kiedy widzę znajomą osobę, to od razu włącza mi się tryb walki i ucieczki, idę się gdzieś schować i przeczekać albo udaję, że to nie ja Xd
– w toalecie szkolnej, jeśli już w ostateczności jestem, to wbiegam, i już mnie nie ma
– a kiedy przyjeżdza rodzina... mnie tu nie ma, mnie tu nie ma, do diabła dlaczego nie jestem poza domem, przeczekam to, no nie... ale ak się już przywitam to nie jest tak źle,
– i łapią mnie w takich sytuacjach myśli, że nic nie istnieje, totylko iluzja, no weź no to tylko inni przedstawiciele homo sapiens i tak wszyscy umrzemy, ale ludzie są dziwni, gromadzą się, przekształcają środowisko jak chcą, dostosowują do swoich potrzeb, hołota, hołota, nie nawidzę ich, ale ja też jestem człowiem, a take it easy, nihil esse...uh. Ale co z tego skoro i tak mnie stresują...
Kurde zastanawiałem sie z poł godziny zanim to wysłałem... dobra najwyżej wyjdę na głupka