20 Lip 2014, Nie 22:32, PID: 403866
Jak na razie żadne myślenie mi nie pomaga, po prostu przez kilka osób jestem wyczulony na punkcie młodzieży. Paniecznie się jej boję...Mój dom stoi przy schodkach, które prowadzą na miasto (o ile można nazwać miastem rynek z kilkoma sklepami). Często rozsiadają się na nich osoby, na widok których wpadam w panikę. Jest to grupka młodzieży, która dała mi w kość. Najgorsze są 2 dziewczyny, które zawsze się przyglądają mi jak dzikusowi i się podśmiewają. Ich koledzy zachowują się jak zwierzęta... Zawsze jak przyjdą to zamykam się w pokoju i czekam aż pójdą. Kiedy słyszę jak podnoszą głos i się śmieją (na ten swój tępy sposób) ogarnia mnie lęk, bo nie wiem czy nie chodzi im o mnie... Dodam, że niedawno stali nawet pod moim oknem dzień w dzień. Potem pogoniła ich moja ciotka. Kilka dni później ktoś wybił nam szybę w oknie. Akurat nie było nas w domu i wtedy przeżyłem lekkie załamanke. Na dzień dzisiejszy nie wychodzę nawet na podwórko, myślę intensywnie nad psychoterapią...