31 Sty 2010, Nie 2:10, PID: 194789
A sumie też mam ciągle schizę, że może śmierdzę... bez sensu
A z toaletami to ja mam inaczej (aczkolwiek dają się we znaki), też nie lubię chodzić w miejscach publicznych. W szkole nie chodziłem, bo nie było zamków w drzwiach, no czasem wyszedłem na lekcji, ale to też było krępujące, bo musiałem prosić nauczyciela... W pociągu też mi ciężko, nie lubię żeby ludzie wiedzieli gdzie idę, choć przecież to normalne i każdy tam chodzi W pracy też schiza czy teraz czy może później, czy może wstrzymać czy co...
A innych zwyczajów też cała masa... jeden z najbardziej denerwujących to taki, że cokolwiek nie robię (wśród ludzi) to myślę co ja bym im powiedział jak by mnie zapytali np. co robię... co jest chore, bo przecież nikt mnie o nic nie zapyta na 99,999% I ogólnie, ciągle w myśli się tłumaczę, usprawiedliwiam... zupełnie niepotrzebnie, a nawet jeśli, to przecież i tak mnie nikt już nie zapyta o coś co stało się po fakcie
A z toaletami to ja mam inaczej (aczkolwiek dają się we znaki), też nie lubię chodzić w miejscach publicznych. W szkole nie chodziłem, bo nie było zamków w drzwiach, no czasem wyszedłem na lekcji, ale to też było krępujące, bo musiałem prosić nauczyciela... W pociągu też mi ciężko, nie lubię żeby ludzie wiedzieli gdzie idę, choć przecież to normalne i każdy tam chodzi W pracy też schiza czy teraz czy może później, czy może wstrzymać czy co...
A innych zwyczajów też cała masa... jeden z najbardziej denerwujących to taki, że cokolwiek nie robię (wśród ludzi) to myślę co ja bym im powiedział jak by mnie zapytali np. co robię... co jest chore, bo przecież nikt mnie o nic nie zapyta na 99,999% I ogólnie, ciągle w myśli się tłumaczę, usprawiedliwiam... zupełnie niepotrzebnie, a nawet jeśli, to przecież i tak mnie nikt już nie zapyta o coś co stało się po fakcie