18 Sty 2014, Sob 23:54, PID: 377198
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Sty 2014, Nie 0:22 przez mocart.)
nie wiem do czego się w tej chwili odnosisz, bycie "lysym bucem" niema z tym nic wspolnego co wczesniej napisałem, i raczej nie sa niczyje wymysły, spojz ile do okola nas jest gości od których odeszly laski do typow którzy na pierwszy rzut oka mogą wydawac się dla nich nie odpowiedni, traktujący z góry, oklamujacy, a przecież ci opuszczeni goście niczym teoretycznie nie zawinili, byli fajni, zabierali na kolacje, podwozili do pracy. i wcale nie musi to oznaczac ze robia tak tylko bezwartościowe kobiety, tak po prostu dzialo prawo przyciągania, ale uważam ze moim zdaniem da się temu zapobiec, poprzez odpowiednie zachowanie, niwelowanie rutyny w związku, nie okazywanie zadnej jakiejkolwiek zazdrości (wg mnie to pokazuje tylko słabość z naszej strony, poczucie zagrozenia-ktos lepszy pojawil się na horyzoncie, czuje się od niego gorszy wiec się nie pokoje ze ją strace), nie skupianie się tylko i wyłącznie na dziewczynie, (mam swoje cele i pasje, kobieta to tylko dodatek do mojego szczęścia a nie jest nim sama w sobie-spokojnie sobie poradzę bez niej), i ona to wtedy dostrzeże ze tez się trochę musi postarać poczuje ze jest się dla niej wyzwaniem i to będzie jak magnez, to jest moja koncepcja, wg mnie tak to powinno mniejwiecej się toczyć, a wielu kolesi obiera odwrotną strategie, -ona jest dla mnie wszystkim, jest moim całym swiatem, jak ją strace to się zabije, i takim podejściem przegrywają cala sprawę, i żeby nie było ze jestem jakiś kasanowa, porpostu mowie to co wynika z moich obserwacji wiele się nasluchalem tych lamentow w pubach od ziomkow co twierdza ze "ze mna zawsze można pogadać" i ich zachowanie łaczy jedna gubiąca ich wspolna cecha, wlasnie te oddanie i zależność, jak piesek swojemu panu