21 Maj 2011, Sob 16:01, PID: 255242
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Maj 2011, Sob 16:15 przez coolstorybro.)
takie które będą lubiły mnie.
no i takie które mówią wszystko, a nie mają pretensje o coś a ja musze sie domyślać (więc wcale nie idzie przeanalizować czy rzeczywiście popełniłem jakiś błąd). ostatnio gadałem z koleżanką w moje urodziny, złożyła mi życzenia więc było miło, napisałem że należałoby się spotkać i podziękować, pytała też czy pije, a ja oczywiście że w tym roku nie. co nagle przyszło po kilku dniach? a no, że jestem frajerem, jestem taki jak inni, że już nie chce ze mną gadać a szczególnie o swoich problemach, że jedno mówie drugie robie. a przypomne, że do tego czasu NIE GADALIŚMY ze sobą (ona z resztą jest z Nowego Sącza, więc zero kontaktu). i myśl chłopie o co jej chodzi? po kilku godzinnej kłótni (z przerwami), wypytywaniu przeze mnie o co chodzi (bo mowila ze nie powie, ze wszystko wiem tylko bajeruje, że to nie ważne ale i tak jestem frajerem) - w koncu wydusiła z siebie że nie ma mnie na gg więc napewno pije i przepiłem całą kasę, co wiąże się z tym, że nie moge do niej przyjechać. o co jeszcze chodziło nie wiem, ale na pewno o coś bo była "zauroczona" w moje urodziny. potem napisałem, że mam depresje i siedze na niewidoku bo i tak z nikim nie gadam, to trochę zmiękła ale... ale potem i tak powiedziała "z nikim nie gadasz!? ja jestem nikim dla ciebie"? no i znowu foch.
dogodzisz kobiecie? nie! a napewno nie takiej.
a i jeszcze tak do dopełnienia. juz w urodziny napisałem jej że nie mam kasy (a ona uroiła sobie nie wiadomo co), ale napisała że coś wykombinujemy. w ten dzien co zrobiła mi zadyme, znowu spytała czy mam kase, to przeciez nie wyczarowałem jej w tak krótkim odstępie czasu i wkręciła sobie, że straciłem bo przepiłem. czyli w sumie okłamałem ją ze 3 razy w jednej rozmowie. a tak naprawde ani razu.
no i do dnia dzisiejszego awantura o nic, cos sobie wmowila. tylko ja nie jestem ani domyślny ani tymbardziej nie wiem co w jej głowie siedzi (mimo, że jestem pewien że nie jestem winien niczemu tutaj), nie jestem jasnowidzem by jej na każdym kroku dogadzać. co miałem zrobić? tylko pytałem powiedz o co chodzi, a tu zero odpowiedzi, ale nooo... zadyma i obrażanie musi być.
no i takie które mówią wszystko, a nie mają pretensje o coś a ja musze sie domyślać (więc wcale nie idzie przeanalizować czy rzeczywiście popełniłem jakiś błąd). ostatnio gadałem z koleżanką w moje urodziny, złożyła mi życzenia więc było miło, napisałem że należałoby się spotkać i podziękować, pytała też czy pije, a ja oczywiście że w tym roku nie. co nagle przyszło po kilku dniach? a no, że jestem frajerem, jestem taki jak inni, że już nie chce ze mną gadać a szczególnie o swoich problemach, że jedno mówie drugie robie. a przypomne, że do tego czasu NIE GADALIŚMY ze sobą (ona z resztą jest z Nowego Sącza, więc zero kontaktu). i myśl chłopie o co jej chodzi? po kilku godzinnej kłótni (z przerwami), wypytywaniu przeze mnie o co chodzi (bo mowila ze nie powie, ze wszystko wiem tylko bajeruje, że to nie ważne ale i tak jestem frajerem) - w koncu wydusiła z siebie że nie ma mnie na gg więc napewno pije i przepiłem całą kasę, co wiąże się z tym, że nie moge do niej przyjechać. o co jeszcze chodziło nie wiem, ale na pewno o coś bo była "zauroczona" w moje urodziny. potem napisałem, że mam depresje i siedze na niewidoku bo i tak z nikim nie gadam, to trochę zmiękła ale... ale potem i tak powiedziała "z nikim nie gadasz!? ja jestem nikim dla ciebie"? no i znowu foch.
dogodzisz kobiecie? nie! a napewno nie takiej.
a i jeszcze tak do dopełnienia. juz w urodziny napisałem jej że nie mam kasy (a ona uroiła sobie nie wiadomo co), ale napisała że coś wykombinujemy. w ten dzien co zrobiła mi zadyme, znowu spytała czy mam kase, to przeciez nie wyczarowałem jej w tak krótkim odstępie czasu i wkręciła sobie, że straciłem bo przepiłem. czyli w sumie okłamałem ją ze 3 razy w jednej rozmowie. a tak naprawde ani razu.
no i do dnia dzisiejszego awantura o nic, cos sobie wmowila. tylko ja nie jestem ani domyślny ani tymbardziej nie wiem co w jej głowie siedzi (mimo, że jestem pewien że nie jestem winien niczemu tutaj), nie jestem jasnowidzem by jej na każdym kroku dogadzać. co miałem zrobić? tylko pytałem powiedz o co chodzi, a tu zero odpowiedzi, ale nooo... zadyma i obrażanie musi być.