28 Mar 2011, Pon 10:25, PID: 245997
Luna napisał(a):Koleżanka zaprosiła mnie na piwo, zgodziłam sie, bo myślałam, że to będzie spotkanie w babskim gronie, a teraz dowiedziałam się, że będzie dwóch kolegów i zastanawiam się, jak się z tego wykręcić
właśnie ta nasza fobia jest o tyle trudna do wyprostowania, że dość łatwo robić różnego rodzaju uniki i wygibasy. Typu właśnie, pójdę na piwo ale z kumpelą a jeśli będą faceci, to usiądę tak, żeby nie koło nich i będzie spoko. Pójdę do sklepu ale gdzie sprzedaje babka - co to za walka z fobią. W ten sposób tylko się ją utrwala i przekonuje coraz bardziej mózg, że część ludzi jest realnie zagrażająca naszemu życiu. Właśnie usiąść koło kumpla, jednego, drugiego, trzeciego i sprawdzić, czy rzeczywiście się umrze. To fakt, że musimy bardziej się zmuszać do świadomej ekspozycji. Ale trzeba obudzić w sobie moc
Na początku spotkań fobicznych tu u nas w Trójmieście przychodzili sami koledzy i byłam prze-szczęśliwa, że tak wyszło i że mogłam poćwiczyć i się swobodnie poschizować, poobserwować swoje myśli w akceptującym gronie. Jestem za to wdzięczna. Na prawdę super chłopaki z Emboda, Smoka, Gwyna, Hatori a nawet z Pocka też fajny kumpel
Mam jeszcze lęki przed kumplowskimi spotkaniami sam na sam, mam kilka takich wartościowych znajomości zerwanych przez fobię, jeszcze wciąż wymyślam wymówki ale zrobię to. Co może się stać najgorszego? Najwyżej się posiusiam z lęku co jest mało prawdopodobne. W ogóle po co myśleć, stanie się, co się stanie. Może nic się nie stanie. Trzeba sprawdzić. Lęk jest falowy, na pewno caaałe spotkanie nie będę się męczyć, tylko falami
no a fobię np. ja mam głównie z domu i przez inne losowo niekorzystne sytuacje. Mam tych stereotypowo dominujących, autorytarnych braci i ojca (mężczyzna rządzi, kobieta milczy, gotuje i przytakuje) a sama też nie jestem potulna, więc trzeba było trochę walczyć o pozycję. Ta ich postawa jest nadal czasem dla mnie przytłaczająca i miewam lęki przy ojcu i braciach, mimo że ogólnie się świetnie dogadujemy. Po prostu dominujący cholerycy.