20 Mar 2011, Nie 18:37, PID: 244595
chudy2001 napisał(a):no jak ktos sie wyleczy z fobii to juz nie ma fobii. a Ty taki przykład podałaś. ktos kto ma prawdziwą fobię nie odblokuje sie, nie przełamie. bo moze to zrobic raz, a kolejnym razem ta sytuacja bedzie sprawiac mu takie same problemy jak za pierwszym razem - typu chodzenie do szkoły. niby tyle lat sie chodziło, tyle razy próbowało odpowiadać ustnie itd a ciagle taki sam jest próg strachu, panikowania itd i mowie to jako jeden z tych nielicznych prawdziwych fobików (a na tym forum kazdy sie uwaza za fobika przecież - jakby sie nie uważał to by sie raczej tu nie zarejestrował). a ja? ani do pracy, ani do szkoły, ani do rodziny. dziewczyne miałem (poznałem po alkoholu) i kazdy dzien z mojej strony był taki sam, nie mogła ze mna wytrzymac, bo zawsze unikałem jej, jej telefonów, zobaczenia jej przypadkowo na miescie. a jak sie spotkałem to nie gadałem, nie umiałem sie do niej przyblizyc. a jak to robiłem to tylko po alkoholu i mimo, ze miałem to w pamieci to juz drugi czy 10 raz tego nie umiałem zrobic. ciagle jestem taki sam i nic wchodzenie w jakies sytuacje nie daje mi zmiany, odblokowania sie do kogos - co najwyzej na moment. bo to wszystko powraca. w domu mieszkam tyle lat z rodziną i jakos tez nie umiem z nimi normalnie zyc. ciagle samotnik w zamknieciu, nie odzywajacy sie prawie nigdy. z domu z jakies 6 miesiecy juz nie wychodze itd a moze mam wiecej chorób niz tylko fobia? nie wiem, bo po alkoholu znika mi w 100% fobia. a nie pije od Bożego Narodzenia - bo jak miałem podzielic sie opłatkiem z najblizszymi, składac zyczenia i przebywac w towarzystwie tych ludzi (powtarzam - najblizszych) to musiałem wypic bo tak sie bałem, a to juz 20ste swieta spedzone razem. niczego mnie nie nauczyły i nie odblokowały. wg mnie tak bedzie zawsze. chyba ze cud sie stanie i leki, moze jakas terapia pomoże. choc na terapie sie cholernie boje isc, a przyjmowac lekow wcale, mimo ze mam dyskinezy i potrojoną depresje : / iGeneralnie rozumiem, chociaż jestem przeciwna stopniowaniu fobii, bo czy osoba, która ma kogoś, ale nie pracuje, nie uczy się, boi się poprosić o coś w sklepie nie ma fobii? Albo taka która nie ma nikogo, nie pracuje, ale szkołę skończyła? Jak takie osoby nazwiesz? Nie trzeba mieć całego pakietu. Fobia objawia się lękiem, jak ktoś go czuje w mocnym stopniu w sytuacjach społecznych to nie jest to ok.
w ogole fobia tez sie objawia egocentryzmem.
Trzeba z tym walczyć, samo nie minie.
Żeby się spotkać ze swoim facetem wypiłam butelkę szampana I po pierwszym spotkaniu byłam pewna, że nic z tego, bo się do mnie nie odzywał, a ja nie wiedziałam, co mówić. Jak już coś nam z rozmowy wyszło, to było bardzo fajnie. Ale wtedy moje lęki były mniejsze może inne, bo było to z 7 lat temu, teraz się nie obawiam. Chyba, że mam do kogoś coś przy nim powiedzieć. Po prostu trzeba znaleźć osobę, do której się ma zaufanie. Jak lęki z jakiegokolwiek obszaru życia są nie do pokonania, to się leczyć u dobrego specjalisty. I ja tam chyba w końcu wyląduję ze względu na pracę, znaczy lęk przed nią.
Mnie też stresuje składanie życzeń, a to 25 lat. U mnie się ich na szczęście już nie składa. A mimo to powtarzalność innych sytuacji oswoiła mnie z nimi tak, że się boję tylko trochę. Tylko że ja nie mam depresji, chce mi się walczyć po prostu, na siłę, mimo paraliżującego czasem strachu. Ja uparcie wierzę, że powtarzalność niektórych sytuacji wyprowadzi mnie z lęku. A jak się nie da, bo strach jest tak duży, to specjalista. Trzeba wziąć życie w swoje ręce, chociaż też terapia jest dla mnie zbyt niewygodna na razie.