19 Mar 2011, Sob 17:21, PID: 244464
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Mar 2011, Sob 18:11 przez Mary Jane.)
To fakt, że domator nie jest dla mnie. Sama nie jestem domatorem, więc to logiczne. Po co się z kimś kłócić niepotrzebnie.
Jeśli chodzi o nieśmiałe, ciche kobiety, to osobiście boję ich się najbardziej i najczęściej unikam - jestem do nich po prostu nieufna. Cicha woda brzegi rwie. Nie raz się przejechałam na nieśmiałej koleżance (może przesadziłam, no ale jeśli się na kimś przejechałam, to na takiej cichej). Wolę osoby, które nie mają problemu z wyrażaniem, co myślą.
Od gimnazjum znam taką kumpelę, tzw. cichą, która od lat miała ze mną dziwne jazdy, raz chciała się spotkać, raz nie, potem nagle była obrażona a gdy chciałam się dowiedzieć czemu, mówiła, że ze mną jest coś nie tak, skoro nie wiem i nie ma zamiaru mi wyjaśniać (!?). Teraz po latach wyznała mi w wielkim stylu, że ma problem z napadami zazdrości w różnych sytuacjach (nie tylko względem mnie). Doceniam. Ale nadal to jest dla mnie najbardziej stresująca znajoma. Nigdy nie wiadomo, co ona tam w środku analizuje. I nie mogę z niej zrezygnować, ze względu na zależności.
a druga wprost zawsze powie, co myśli. Potrafi powiedzieć, że dziś ją drażnię, bo się nie wyspała... no i jest ok. Przynajmniej wiem.
To samo tyczy się mężczyzn. Ogólnie bardzo cenię precyzyjne wyrażanie się
Jeśli chodzi o nieśmiałe, ciche kobiety, to osobiście boję ich się najbardziej i najczęściej unikam - jestem do nich po prostu nieufna. Cicha woda brzegi rwie. Nie raz się przejechałam na nieśmiałej koleżance (może przesadziłam, no ale jeśli się na kimś przejechałam, to na takiej cichej). Wolę osoby, które nie mają problemu z wyrażaniem, co myślą.
Od gimnazjum znam taką kumpelę, tzw. cichą, która od lat miała ze mną dziwne jazdy, raz chciała się spotkać, raz nie, potem nagle była obrażona a gdy chciałam się dowiedzieć czemu, mówiła, że ze mną jest coś nie tak, skoro nie wiem i nie ma zamiaru mi wyjaśniać (!?). Teraz po latach wyznała mi w wielkim stylu, że ma problem z napadami zazdrości w różnych sytuacjach (nie tylko względem mnie). Doceniam. Ale nadal to jest dla mnie najbardziej stresująca znajoma. Nigdy nie wiadomo, co ona tam w środku analizuje. I nie mogę z niej zrezygnować, ze względu na zależności.
a druga wprost zawsze powie, co myśli. Potrafi powiedzieć, że dziś ją drażnię, bo się nie wyspała... no i jest ok. Przynajmniej wiem.
To samo tyczy się mężczyzn. Ogólnie bardzo cenię precyzyjne wyrażanie się