23 Lut 2011, Śro 13:57, PID: 241069
Z dziewczyną układa mi się coraz lepiej. Ostatnio spędziliśmy bardzo miły, "spóźniony weekend" (bo wcześniej miała zjazd+sesję). Nawet po tym, jak rozjechaliśmy się do swoich miast, nie bolało mnie to tak bardzo, jak po pierwszej rozłące. Bo teraz mam już bardziej ustabilizowany grunt pod nogami. Choć ona nadal nie chce się poważnie zadeklarować i nie mówi mi, że mnie kocha (ja powiedziałem to kilkukrotnie). Ale szanuję ją i pozwalam, by do tej deklaracji dojrzała w swoim czasie. Wyznałem jej (zgodnie z prawdą), że jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Ona to zaakceptowała i na ten czas jest to dla mnie największa nagroda.