20 Cze 2010, Nie 12:47, PID: 211120
Cytat:Domyślam się, że część tego obrazu to pewnie niezły marketing, ale i tak robi swoje. Wiem, że takich kursów jest teraz pełno, ale to nie dla mnie Smile Pieniądze wyrzocone w błoto i stres, którego na pewno bym nie opanował skoro nie radzę sobie czasami z wejściem do restauracji...Jest tylko jeden problem: nie poderwiesz tymi metodami wszystkich kobiet.
Te kursy uwodzenia mają za zadanie zmaksymalizować ilość poderwanych lasek. Dziewczyny można poklasyfikować w "typy" i ilość dziołch w każdym typie jest inna. Kursy uwodzenia dopasowują Cię do podrywania lasek z najliczniejszego typu. Jeżeli nie zależy Ci na konkretnej dziewczynie i zadowolisz się czymkolwiek, to możesz w coś takiego iść.
Ja natomiast preferuję dziewczyny trochę innego rodzaju. One są poza zakresem zainteresowania mistrzów podrywu, więc trzeba na nie innych metod.
Co do samej sztuki podrywania - wszystko warto umieć, ale nie wszystko warto robić. Ja się nauczyłem paru technik, co nie znaczy, że automatycznie bezmyślnie będę je stosował na każdej napotkanej dziewczynie.
Innym pozytywem takich kursów jest to, że starają się poprawić także ogólną kondycję psychiczną. Wyczytałem kiedyś na angielskojęzycznej stronie: "To nie jest zwykła metoda na podrywanie dziewczyn. To metoda radzenia sobie w życiu na tej planecie." Warto czasem poćwiczyć pewność siebie, żeby umieć wywierać wrażenie także na mężczyznach, np. żeby wynegocjować większą pensję.
Aha, kursy podrywu wyrastają bezpośrednio z NLP. Niektórzy mają na to alergię.