15 Cze 2010, Wto 20:16, PID: 210500
klocek napisał(a):Na początku to rzeczywiście może być fajne, ale później staje się męczące. Bo nie widać żadnych efektów. Ty zapewniasz o swojej miłości, pocieszasz, chwalisz... a partner/ka nic sobie z tego nie robi, spływa to po niej jak po kaczce. Pojawia się myśl: czy ja ci nie wystarczam?Wg mnie to zawsze jest męczące, ja bym tego nie chciała słuchać. I jemu też to nie odpowiada. Jednak ja nie gadam tak przez całą dobę, a tylko gdy mam jakiś znak, np. facet spojrzy się na czyjeś buty - bo ona ma lepsze, a ja jestem beznadziejna i takich nie noszę, powie coś o kimś - bo ona umie to lepiej, a ja wcale. Dopóki nie muszę wyjść z domu to nawet się lubię, poza tym nie zazdroszczę tym lepszym, nawet często bym nie chciała czegoś umieć czy mieć, ale dla mnie liczy się to, że jemu coś tam się podoba (lub ja tak sądzę ) i dlatego jestem zła i mówię o sobie źle. Chyba chcę być po prostu dla niego najlepsza, a to niemożliwe
Aha - pozytywnych sygnałów werbalnych praktycznie nie dostaję, w pozostałe wierzę. Może to częściowo z tego wynika, chociaż nie zwalałabym na to winy.