14 Kwi 2008, Pon 13:04, PID: 19702
Był taki chłopak…niestety był Poznałam go przez kumpelę (jak ja nie lubię swatek). Na początku nie chciałam się zgodzić, że niby jakieś zdjęcie mam dać czy nr telefonu. O nie! To nie dla mnie! W końcu koleżanka sama dała mu mój nr no i napisał…nie wiem co ona mu o mnie naopowiadała, ale chciał mnie poznać Jeszcze nie wiedział co go czeka myślał że jestem normalna no więc po paru smsach poprosił o spotkanie! No nie musze wam tłumaczyć jaki to dla mnie szok był!!! To pierwszy chłopak, z którym miałam się spotkać. Biłam się z myślami, ale stwierdziłam, że nie będę się wymigiwać, że w końcu muszę się przemóc i zgodziłam się.
W autobusie mało zawału nie dostałam tak strasznie się stresowałam. „Oby tylko zrobić dobre wrażenie” jak sobie teraz o tym myślę to śmiać mi się chce. Oczywiście na oczy kolesia nie widziała, no więc czekam w umówionym miejscu i obczajam, czy już przyszedł, czy to ten, czy nie ten. W końcu jeden zwrócił moja uwagę (to chyba intuicja ), ale siadł sobie na ławce obok. „No nie, no tak to się nie będziemy bawić, że to niby ja mam podejść pierwsza?! Ja?! Fobik?!” ciśnienie mi podskoczyło, no ale podeszłam i nawet się pięknie, ładnie przywitałam. Fajnie było usłyszeć, że mam ładne oczy (choć do teraz nie wiem jak to obczaił skoro prawie w ogóle na niego nie patrzyłam) no i kwiatuszek oczywiście! Okropecznie to miłe było, a potem… potem to była klapa, więc dalej nie pisze byliśmy jeszcze raz na spacerze i w kawiarni (moje przekleństwo). Zaprosił mnie jeszcze na ognisko, na które nie mogłam pójść i…od tego czasu cisza w eterze...
Oj zabolało…bo naprawdę go polubiłam…dlatego nie chcę żeby bolało znowu, wiec wolę już nie próbować i niech zostanie jak jest. Wolę być sama niż przeżywać potem takie schizy jak wtedy. W końcu bycie samotnym to nic złego…i są nawet tego plusy…hmm…tylko dlaczego nie mogę wymyśleć nawet jednego???
W autobusie mało zawału nie dostałam tak strasznie się stresowałam. „Oby tylko zrobić dobre wrażenie” jak sobie teraz o tym myślę to śmiać mi się chce. Oczywiście na oczy kolesia nie widziała, no więc czekam w umówionym miejscu i obczajam, czy już przyszedł, czy to ten, czy nie ten. W końcu jeden zwrócił moja uwagę (to chyba intuicja ), ale siadł sobie na ławce obok. „No nie, no tak to się nie będziemy bawić, że to niby ja mam podejść pierwsza?! Ja?! Fobik?!” ciśnienie mi podskoczyło, no ale podeszłam i nawet się pięknie, ładnie przywitałam. Fajnie było usłyszeć, że mam ładne oczy (choć do teraz nie wiem jak to obczaił skoro prawie w ogóle na niego nie patrzyłam) no i kwiatuszek oczywiście! Okropecznie to miłe było, a potem… potem to była klapa, więc dalej nie pisze byliśmy jeszcze raz na spacerze i w kawiarni (moje przekleństwo). Zaprosił mnie jeszcze na ognisko, na które nie mogłam pójść i…od tego czasu cisza w eterze...
Oj zabolało…bo naprawdę go polubiłam…dlatego nie chcę żeby bolało znowu, wiec wolę już nie próbować i niech zostanie jak jest. Wolę być sama niż przeżywać potem takie schizy jak wtedy. W końcu bycie samotnym to nic złego…i są nawet tego plusy…hmm…tylko dlaczego nie mogę wymyśleć nawet jednego???