03 Sty 2009, Sob 19:57, PID: 107149
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Sty 2009, Sob 19:58 przez vivi.)
Fajne z Was dziewczyny... Umiecie mówić o takich sprawach. Przyznać się do błędów. To naprawdę fantastyczne
W przypadku przyjaźni ja mam te zaborczościowe odchyły znacznie bardziej nasilone. Zdecydowanie. Kiedy z kimś jestem, to ta osoba ma pełne, naturalne prawo widywać się ze swoimi znajomymi, przyjaciółmi, rodziną itd. Dowolnie.
Z przyjaciółmi bywa różnie, ale za zdradę traktuję na przykład niezabranie mnie gdzieś (na zasadzie że wybrał/a inne towarzystwo, a mnie tam nie chce). Pewnie, że nie będę się pchać na spotkanie fanklubu haftującego kaszubskie wzorki, ale jeśli w grę wchodzi normalne wyjście/impreza w większym gronie, to jest mi po prostu przykro, jeśli mnie przyjaciel/ółka nie zabierze. Tak samo przykro mi jest, kiedy taka osoba w większym gronie za mało ze mną rozmawia albo nie zauważa moich nastrojów.
Matko, to brzmi strasznie
Najgorzej to chyba jednak jest w sytuacji, kiedy przyjaciel/ółka poznaje kogoś nowego. Od razu zaczynam walkę o pozycję, czuję się zagrożona i w zasadzie z miejsca stwierdzam, że przegram. Na pewno mnie oleje, bo tamta osoba jest fajniejsza. To strasznie męczące - nigdy nie jestem pewna nikogo. Ech -_-
Ps. Dzięki, Kasumi
W przypadku przyjaźni ja mam te zaborczościowe odchyły znacznie bardziej nasilone. Zdecydowanie. Kiedy z kimś jestem, to ta osoba ma pełne, naturalne prawo widywać się ze swoimi znajomymi, przyjaciółmi, rodziną itd. Dowolnie.
Z przyjaciółmi bywa różnie, ale za zdradę traktuję na przykład niezabranie mnie gdzieś (na zasadzie że wybrał/a inne towarzystwo, a mnie tam nie chce). Pewnie, że nie będę się pchać na spotkanie fanklubu haftującego kaszubskie wzorki, ale jeśli w grę wchodzi normalne wyjście/impreza w większym gronie, to jest mi po prostu przykro, jeśli mnie przyjaciel/ółka nie zabierze. Tak samo przykro mi jest, kiedy taka osoba w większym gronie za mało ze mną rozmawia albo nie zauważa moich nastrojów.
Matko, to brzmi strasznie
Najgorzej to chyba jednak jest w sytuacji, kiedy przyjaciel/ółka poznaje kogoś nowego. Od razu zaczynam walkę o pozycję, czuję się zagrożona i w zasadzie z miejsca stwierdzam, że przegram. Na pewno mnie oleje, bo tamta osoba jest fajniejsza. To strasznie męczące - nigdy nie jestem pewna nikogo. Ech -_-
Ps. Dzięki, Kasumi