03 Sty 2009, Sob 14:53, PID: 107048
vivi napisał(a):Kasumi, ale chyba nie aż tak zaborcza?Jestem zaborcza w pełnym tego słowa znaczeniu. Jak kogoś lubie to zaczyna mi odbijać i tak, najchętniej zakułabym tego kogoś w kajdany w lochach mojej piwnicy, żeby był tylko mój. xP "Mój. Albo niczyj." - Jak to powiedziała w pewnej książce jedna kobieta-potworek przegryzając ukochanemu szyję. 8)
Ja również jestem - na zasadzie, że chcę koniecznie czuć się najważniejsza (co pociąga za sobą różne takie zachowania z pogranicza zaborczości, zazdrości i pokrewnych). Ciężko to osiągnąć, ale da się. Niemniej jednak w życiu nie blokowałabym drugiej osobie spotkań z bliskimi - w żadnych warunkach o_O
A teraz poważnie. Miałam kiedyś przyjaciółkę (zaborczość tyczy się również przyjaźni, nie tylko miłości), która była jedyną osobą, którą mogę rzeczywiście tak nazwać i faktem jest to, że usłyszała ode mnie parę razy słowo "zdrajca" (dokładnie jak pisze koronka) i w ogóle miałam jej za złe, że np. za długo rozmawia z kimś innym niż ja. Dzisiaj jak na to patrze z perspektywy czasu (było to dosyc dawno) to nie ukrywam, że jest mi wstyd. Nie wiem jaka jestem teraz, od tamtej pory myślę, że się troche udoskonaliłam, ale nie mam pojecia na ile w takiej sytuacji jestem w stanie panować nad sobą a na ile nie, jakoś nie mam na kim tego przetestować. Jednak wiem na pewno, że tej cechy nie da się pozbyć, czuje wręcz fizycznie, że to stale we mnie siedzi. Kolejny argument, że nie nadaje sie do ludzi, możecie mnie zlinczować, pozwalam xP
Z drugiej strony jak bym była tylko słodka i miła to by mnie tu nie było, prawda? :[
p.s. vivi, fajna fotka w avku, taka dimoniczna :3