12 Lip 2009, Nie 22:59, PID: 163384
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lip 2009, Nie 23:00 przez cpt.)
Sam już nie wiem, jak to ze mną jest..
Dawniej prawie nie myślałem o sobie, o problemach, uciekałem przed nimi w światy wirtualne..
Kiedy znalazłem to forum, od razu byłem pewien, że mam fobię..
Potem byłem pewien, że jej nie mam..
Potem znowu zacząłem uciekać przed problemami..
A teraz znowu się zastanawiam i chętnie bym się dowiedział, jak to ze mną jest. Ostatnio starałem się zwracać uwagę na moje zachowanie/reakcje
Z jednej strony zrobiłem sobie Liebowitza i wynik prezentuje się tak: "Twój wynik to: 30 (lęk) + 14 (unikanie) = 44". Czyli jestem zdrowy. Choć jestem obecnie na etapie 'nie chcę przesadzać' co może czynić wynik testu 'niedosadzonym'. Głównie nastukałem sobie punkty na sytuacjach w grupach. Niektóre sytuacje mnie dziwiły, np. publiczne pisanie, picie. Nie mam z tym problemów a wg. czatowiczów to najpopularniejsze objawy.
Z drugiej strony, mam całkiem sporo objawów z tej strony
http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...j,460.html
Do najbardziej denerwujących zaliczyłbym trudności z koncentracją i zapamiętywaniem, pocenie się, błyskawiczne tracenie energii, senność i szybkie bicie serca. Czasem delikatne łzawienie oczu. To serduszko towarzyszy mi od tak dawna i tak często, że się już niemal przyzwyczaiłem, że urządza sobie maratony. Choć kiedyś było gorzej: dochodziły rozstroje żołądka i tik powieki .. no i te powyższe w większym nasileniu. Aha, przy okazji kontaktów z dziewczynami, które mi się podobają dochodzą dodatkowe bonusy: dreszcze tułowia i jazdy z mimiką [nie zdziwiłbym się, gdyby brały mnie wtedy za jakiegoś kubę rozpruwacza ]
Z trzeciej strony, to co mam jest mocno wybiórcze. Załatwić coś w dziekanacie? Przejść się ulicą? Kupić buły? Pestka. Pogadać przez telefon? Skupiać uwagę na sobie? Kupić jakieś ciuchy albo buty? Tragiedja Zauważyłem, że zwykle anonimowe sytuacje są dla mnie nic nie znaczące natomiast schody zaczynają się wtedy, gdy chodzi o moją -konkretną- osobę. [Czasem ta wybiórczość jest kuriozalna. Ostatnio byłem i w MediaMarkcie i w Empiku. I w MediaMarkcie czułem się fatalnie a w Empiku normalnie. Jaka do cholery jest różnica? ]
Z czwartej strony, nie lubię myśleć o sobie jako fobiku czy o tym co mam jako fobii, gdyż fobia to lęk. A właśnie ja raczej się nie boję. Mam te wszystkie przypadłości, wiele sytuacji jest dla mnie przykrych, niemiłych, sprawia, że źle się czuję, wielu jeśli mogę to unikam. Ale właśnie za bardzo się ich nie boję. (no może z wyjątkiem telefonów czy sytuacji grupowych lub międzypłciowych) Wiele jest dla mnie bardzo nieprzyjemnych, ale po prostu robię co mam zrobić, mimo nieprzyjemności. Nie wiem, być może nie odczuwam za często lęku, gdyż stałem się mistrzem unikania? (w Liebowitzu miałem czasem problem jakie unikanie wybrać czy lęk... bo już nawet nie pamiętałem kiedy z taką sytuacją miałem do czynienia ). Albo dziś: byłem w kościele. Nie bałem się, mimo to objawy były - głównie serce, senność, stres i pocenie. Po wyjściu miałem pod pachami małe jeziorka Ale wcale, ale to wcale się nie bałem. WTF?
Jakie wnioski? Jestem skołowany jak nie wiem.
No właśnie; "Czy to mnie dotyczy?"
Dawniej prawie nie myślałem o sobie, o problemach, uciekałem przed nimi w światy wirtualne..
Kiedy znalazłem to forum, od razu byłem pewien, że mam fobię..
Potem byłem pewien, że jej nie mam..
Potem znowu zacząłem uciekać przed problemami..
A teraz znowu się zastanawiam i chętnie bym się dowiedział, jak to ze mną jest. Ostatnio starałem się zwracać uwagę na moje zachowanie/reakcje
Z jednej strony zrobiłem sobie Liebowitza i wynik prezentuje się tak: "Twój wynik to: 30 (lęk) + 14 (unikanie) = 44". Czyli jestem zdrowy. Choć jestem obecnie na etapie 'nie chcę przesadzać' co może czynić wynik testu 'niedosadzonym'. Głównie nastukałem sobie punkty na sytuacjach w grupach. Niektóre sytuacje mnie dziwiły, np. publiczne pisanie, picie. Nie mam z tym problemów a wg. czatowiczów to najpopularniejsze objawy.
Z drugiej strony, mam całkiem sporo objawów z tej strony
http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...j,460.html
Do najbardziej denerwujących zaliczyłbym trudności z koncentracją i zapamiętywaniem, pocenie się, błyskawiczne tracenie energii, senność i szybkie bicie serca. Czasem delikatne łzawienie oczu. To serduszko towarzyszy mi od tak dawna i tak często, że się już niemal przyzwyczaiłem, że urządza sobie maratony. Choć kiedyś było gorzej: dochodziły rozstroje żołądka i tik powieki .. no i te powyższe w większym nasileniu. Aha, przy okazji kontaktów z dziewczynami, które mi się podobają dochodzą dodatkowe bonusy: dreszcze tułowia i jazdy z mimiką [nie zdziwiłbym się, gdyby brały mnie wtedy za jakiegoś kubę rozpruwacza ]
Z trzeciej strony, to co mam jest mocno wybiórcze. Załatwić coś w dziekanacie? Przejść się ulicą? Kupić buły? Pestka. Pogadać przez telefon? Skupiać uwagę na sobie? Kupić jakieś ciuchy albo buty? Tragiedja Zauważyłem, że zwykle anonimowe sytuacje są dla mnie nic nie znaczące natomiast schody zaczynają się wtedy, gdy chodzi o moją -konkretną- osobę. [Czasem ta wybiórczość jest kuriozalna. Ostatnio byłem i w MediaMarkcie i w Empiku. I w MediaMarkcie czułem się fatalnie a w Empiku normalnie. Jaka do cholery jest różnica? ]
Z czwartej strony, nie lubię myśleć o sobie jako fobiku czy o tym co mam jako fobii, gdyż fobia to lęk. A właśnie ja raczej się nie boję. Mam te wszystkie przypadłości, wiele sytuacji jest dla mnie przykrych, niemiłych, sprawia, że źle się czuję, wielu jeśli mogę to unikam. Ale właśnie za bardzo się ich nie boję. (no może z wyjątkiem telefonów czy sytuacji grupowych lub międzypłciowych) Wiele jest dla mnie bardzo nieprzyjemnych, ale po prostu robię co mam zrobić, mimo nieprzyjemności. Nie wiem, być może nie odczuwam za często lęku, gdyż stałem się mistrzem unikania? (w Liebowitzu miałem czasem problem jakie unikanie wybrać czy lęk... bo już nawet nie pamiętałem kiedy z taką sytuacją miałem do czynienia ). Albo dziś: byłem w kościele. Nie bałem się, mimo to objawy były - głównie serce, senność, stres i pocenie. Po wyjściu miałem pod pachami małe jeziorka Ale wcale, ale to wcale się nie bałem. WTF?
Jakie wnioski? Jestem skołowany jak nie wiem.
No właśnie; "Czy to mnie dotyczy?"