22 Paź 2018, Pon 15:18, PID: 768373
A ja choćbym miała żreć gruz przez miesiąc, nie wróciłabym do domu rodzinnego. Pobyt w domu rodzinnym to maksymalnie trzy dni. Nie mam co prawda swojego mieszkania, bujam się na wynajmowanym, a na dodatek tylko pokoju, ale komfort psychiczny jest o jakieś 500% większy. Oczywiście, że czasem mi się tęskni i jadę na przykład na weekend do domu. Ale, jak jest gorszy dzień, to po jednym dniu już mnie szlag trafia. Jednak w obecnej sytuacji nie potrafiłabym znów mieszkać z rodzicami. Tym bardziej, że w sumie jestem przyzwyczajona do rozłąki. Może pierwsze dni mojej przeprowadzki do miasta studenckiego były takie, że czułam się samotnie i źle. Ale później było już tylko lepiej.