01 Sty 2012, Nie 23:16, PID: 286686
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Sty 2012, Nie 23:16 przez anikk.)
Natchnął mnie inny temat, w którym zrobił się offtop, żeby odświeżyć ten temat.
Bardzo chcę się wyprowadzić, ale nie za wszelką cenę. Nie chcę mieszkać z kimś obcym, nie lubię, chcę mieć przestrzeń. Także to by było z deszczu pod rynnę. Plus mój kot, który będzie bezpieczny tylko ze mną. Dlatego jedyna opcja, jaką na razie biorę pod uwagę, to wynajęcie lub kupno kawalerki. Do czego oczywiście potrzebna jest praca, czasem coś dorobię, ale to za mało na plany. W moim mieście jedna pensja poniżej 2 tys. nie wystarczy na przeżycie w wynajętym mikromieszkaniu. Dlatego strasznie mnie to przeraża.
A druga rzecz - mimo że właściwie jestem samodzielna (piorę, gotuję, robię zakupy, wszystko załatwiam), to się boję wyprowadzić. Nie lubię zmian, choć wiem, że to może być zmiana na lepsze. Boję się, że jak się uda, to nie będzie fajerwerków i okaże się, że to nie o to chodziło, bo te problemy co mnie męczą, będą męczyć nadal, tylko na odległość. Nie umiem być szczęśliwa, absurdalne, ale źle mi, gdy coś mi się udaje.
Bardzo chcę się wyprowadzić, ale nie za wszelką cenę. Nie chcę mieszkać z kimś obcym, nie lubię, chcę mieć przestrzeń. Także to by było z deszczu pod rynnę. Plus mój kot, który będzie bezpieczny tylko ze mną. Dlatego jedyna opcja, jaką na razie biorę pod uwagę, to wynajęcie lub kupno kawalerki. Do czego oczywiście potrzebna jest praca, czasem coś dorobię, ale to za mało na plany. W moim mieście jedna pensja poniżej 2 tys. nie wystarczy na przeżycie w wynajętym mikromieszkaniu. Dlatego strasznie mnie to przeraża.
A druga rzecz - mimo że właściwie jestem samodzielna (piorę, gotuję, robię zakupy, wszystko załatwiam), to się boję wyprowadzić. Nie lubię zmian, choć wiem, że to może być zmiana na lepsze. Boję się, że jak się uda, to nie będzie fajerwerków i okaże się, że to nie o to chodziło, bo te problemy co mnie męczą, będą męczyć nadal, tylko na odległość. Nie umiem być szczęśliwa, absurdalne, ale źle mi, gdy coś mi się udaje.