24 Mar 2012, Sob 3:14, PID: 295878
Uno88, tak było wszędzie. Wśród znajomych, na studiach, na spotkaniach rodzinnych. Nie chodzi o różnicę w zainteresowaniach, po prostu czyjeś zainteresowania są mądrzejsze lub ktoś w to wierzy, gasi mnie, zanim ja powiem o swoich. Od razu czuję, że towarzystwo to inteligenci i ja jestem głupia, milknę, najczęściej wychodzi na to, że nie mam nic do powiedzenia. Ktoś mnie wciąga w temat, a ja mówię, że nie wiem/nie widziałam/nie czytałam i już nic nie dodaję od siebie, inni to kwitują "aha".
Albo nawet miło ktoś informuje mnie, że jest jakaś wystawa/film, i jakoś mnie wyprowadza z poczucia bezpieczeństwa to, że ja o tym nie słyszałam, więc mówię "aha" i o nic nie zapytam, no bo czuję się zawstydzona, że nic o tym nie wiem.
Nigdy nie spełnię swoich wymagań... Nie pogodzę się z tym, że nie jestem mądra. Uczę się, ale jak to wszystko nadrobić... Zresztą nawet ktoś z mniejszą wiedzą prezentuje to tak, jakby miał większą. W "swoich" tematach też tonę.
Ale jest pozytyw - mój chłopak to osoba, z którą się da gadać o wszystkim i różnice nie przeszkadzają :-)
Albo nawet miło ktoś informuje mnie, że jest jakaś wystawa/film, i jakoś mnie wyprowadza z poczucia bezpieczeństwa to, że ja o tym nie słyszałam, więc mówię "aha" i o nic nie zapytam, no bo czuję się zawstydzona, że nic o tym nie wiem.
Nigdy nie spełnię swoich wymagań... Nie pogodzę się z tym, że nie jestem mądra. Uczę się, ale jak to wszystko nadrobić... Zresztą nawet ktoś z mniejszą wiedzą prezentuje to tak, jakby miał większą. W "swoich" tematach też tonę.
Ale jest pozytyw - mój chłopak to osoba, z którą się da gadać o wszystkim i różnice nie przeszkadzają :-)