21 Cze 2015, Nie 0:31, PID: 449630
clouddead napisał(a):Oczywiście, że wolałbym tam zostać. Mam doła przez to właśnie ostatnio. Co ciekawe, nie mogę tych stanów wywołać w jakikolwiek sposób, one powstawały samoistnie.
Mój wujek też ma taki problem, wiem że to nie jest przyjemne, przykro mi że tak masz. Z drugiej strony to wina rzeczywistości tego świata, że jest taki nieprzyjemny. Kurcze, jak ja bym chciała mieć te etapy za sobą i spokojnie kontrolować swoje ciało i myśli.
A myślałeś kiedyś o tym, że mimo iż tam jest o wiele lepiej to tutaj jesteś z powodu wielu doświadczeń, które uzyskasz jedynie posiadając materialne ciało? Mi to pomaga jak za bardzo tęsknię za życiem po tamtej stronie, nawet jeśli nie potrafię dostać się tam świadomie. Ale co ja tam wiem, zapewne doświadczenia z "tamtąd" są 100 razy lepsze (choć pewnie też nie zawsze przyjemne)
A wyższe stany świadomości to nie tylko obe prawda?
Kiedyś spróbowałam osiągnąć oobe. Udało mi się wprowadzić siebie w stan hipnagogiczny, B i C (chyba tak je nazywał Monroe). To moje jedyne doświadczenia z odmiennymi stanami świadomości, przynajmniej świadomie Tak więc w medytacji się tego nie boję, choć zastanawiałam się czy jest to możliwe.
Powiem szczerze, że wcześniej nie postrzegałam medytacji w ten sposób. Dziękuję za filmik i wskazówki, bardzo mi pomogą w naprawie mojej psychiki. Tak naprawdę pomogą mi zacząć tą naprawę, naprawdę nie wiedziałam jak się za to wziąć.
Silną tęsknotę posiadam i kiedyś będę zagłębiać te tematy ponieważ w pewnym momencie tylko ten krok mi pozostanie w trakcie mojego rozwoju, jednak najpierw muszę się wyleczyć, na ten czas strachy w mojej głowie są zbyt duże.
Nie potrafię medytować w ciszy, jednak mam pewien sposób, który wykorzystuję gdy jest ze mną bardzo źle ale działa on tylko wtedy gdy słucham odpowiedniej muzyki. Napiszę na czym on polega. Po dłuższym słuchaniu muzyki odwracam wewnętrzną stronę dłoni do góry i zaczynam wizualizacje. Wyobrażam sobie, jak światło przenika moje ciało lecz w większości kieruje się do dłoni. Światło krąży we mnie, międzyczasie jakby wychodzi ze mnie czerń, rozpływająca się w tym świetle. Czuję jak pozbywam się bólu, negatywnych odczuć i wszelkich rzeczy, które mi szkodzą a przyjmuję światło, które mnie leczy. Następnie koncentruję się na częściach mojego ciała i stopniowo od czubka głowy po palce u stóp "dotykam je", dzięki czemu miejsca te rozjaśniają się i działają prawidłowo. Po rozjaśnieniu danej części znów ją "dotykam" aż zacznie szybciej i sprawniej "wibrować" wzbudzając pozytywne emocje (jakkolwiek to brzmi ). Przy okazji jakby znajduję miejsca, w których światło jest znikome a wibracje słabe, nad nimi spędzam więcej czasu (dzisiaj akurat był to żołądek). W takich sytuacjach wizualizowałam sobie kolory np. zielony i fioletowy gdyż samo światło nie starczyło. Na końcu zajmowałam się umysłem. Wyobraziłam sobie wszelkie lęki, problemy, urazy itd. jako bramy/drzwi, które są zamknięte. Gdy moje ciało jest rozluźnione i nie odczuwam bólu, otwieram jak najwięcej drzwi, wpuszczając światło, które rozpuszcza całą "czerń" w mojej głowie. Gdy otworzyłam oczy wróciła ostroć wzroku, ktorej nie miałam przez długi czas, a ciężar w głowie zniknął. Wykorzystywałam ten sposób tylko w krytycznych sytuacjach gdy byłam bardzo zestresowana, ponieważ ten stan szybko znikał a objawy i złe samopoczucie znów wracały choć w mniejszym stopniu.
Jeśli chodzi o to światło, to zazwyczaj dawałam mu najważniejszą właściwość - miłość, jednak tym razem nie koncentrowałam się tak na niej, ponieważ moim celem nie było błogie odczucie wszechogarniającej mnie miłości, lecz samo uzdrowienie.
Nie wiem czy to medytacja, jednak bardzo mi pomaga. Szkoda, że ten sposób działa tylko na jakiś czas. Jednak miałam dzisiaj okazję na godzine poczuć się dawną, uśmiechniętą i zdrową Asią, jaką byłam w lepsze dni. Z drugiej strony gdy ciężar w głowie, mdłości oraz mętny wzrok wróciły, zaczeło bardziej mi to przeszkadzać ale przynajmniej wiem, że to nie od osłabienia tylko od stresu
Bardzo pragnę mieć taki idealny stan cały czas, cieszę się że jest możliwy. Wezmę się do pracy i go osiągnę, chcę być wreszcie spokojna tak jak kiedyś.
masterblaster zgadzam się, jeśli chodzi o "medytację" podczas ruchu. Ja mogę się rozluźnić ale tylko podczas ruchu ciała. Jednak sposób, który podał clouddead jest moim zdaniem świetny w czasie, kiedy jesteś na zewnątrz i np. pracujesz. Myślałam żeby zacząć w domu, a gdy przyzwyczaję się do tego typu medytacji, to będę mogła wykorzystywać ją w pracy nie obawiając się o pomyłki z powodu dekoncentracji
masterblaster napisał(a):Ja na praktyce się nie znam ale też się wypowiemNo tak, zapomniałam że uwzględniłam tylko tych co praktykują ops: Cieszę się że wypowiedziałeś się w tym wątku, im więcej porad tym lepiej, jest wtedy większy wybór. Lubię Cię, często mądrze piszesz i nieraz mi pomogłeś ^_^