03 Cze 2015, Śro 22:27, PID: 448028
Odnośnie buddyzmu, stanę w obronie - i pomijam tutaj jakieś tradycje przepełnione mitologią (np. tybetański) i pseudo-kosmologią - buddyzm jest naukowy i odnosi się do rzeczywistości a nie do fiu-bździu. Budda nauczał w zasadzie jednej rzeczy - jak się uwolnić od cierpienia. Swoje wglądy wyjaśniał przyczynowo-skutkowo. Nie ma w jego oryginalnym nauczaniu żadnych abstrakcji. Nie ma zbawiciela, nie obiecuje nieba, nie ma Boga, jest tylko to co jest i co możemy z tym zrobić, a raczej jak powinniśmy się do doświadczanej rzeczywistości odnosić i jak ogarnąć swój umysł.
Dyskusje o rzeczach "boskich" nie mają sensu, opierają się bowiem tylko na abstrakcjach i spekulacjach. Mówimy "Bóg" tak jakbyśmy wiedzieli o czym mówimy.
Dyskusje o rzeczach "boskich" nie mają sensu, opierają się bowiem tylko na abstrakcjach i spekulacjach. Mówimy "Bóg" tak jakbyśmy wiedzieli o czym mówimy.